Jelena Rybakina ma za sobą dość przeciętny początek sezonu. Jedynie czwarta runda w Australian Open i półfinał w Abu Dhabi to raczej wyniki poniżej oczekiwań. Obecnie rywalizuje w WTA 1000 w Dosze, gdzie awansowała już do ćwierćfinału. Tylko że więcej niż o grze, mówi się o zamieszaniu z jej trenerem Stefano Vukovem.
Rybakina zakończyła pięcioletnią współpracę ze szkoleniowcem po US Open 2024. Jednak później przywróciła go do sztabu, ale ten nie może zasiadać w jej boksie. Powód jest jeden. Zawieszenie od WTA. I jak donosi "The New York Times", nie będzie mógł pojawiać się na kortach u boku Kazaszki przez kolejny rok.
Dziennikarze ujawnili też dość wstrząsające kulisy relacji Rybakiny z Vukovem i jego zawieszenia. "Śledztwo wykazało, że Chorwat stosował wobec tenisistki agresję słowną, nękał ją i poniżał, znęcał się nad nią psychicznie i regularnie doprowadzał do płaczu. Nazywał ją głupią. Mówił, że 'bez niego wciąż byłaby w Rosji i zbierałaby ziemniaki'. (...) Portia Archer, dyrektor naczelna WTA, wprost stwierdziła w dokumencie przekazanym Rybakinie i Vukovowi, że ich relacja jest toksyczna. Pojawiły się też podejrzenia romansu, na co jest coraz więcej dowodów" - pisał Marcin Jaz ze Sport.pl.
Właśnie temat Vukova jest jedną z głównych kwestii, którą żyje obecnie tenis. Nic więc dziwnego, że poruszono ją również podczas konferencji prasowej Rybakiny. Tenisistka nie miała jednak zamiaru się do tego ustosunkowywać i szybko ucięła rozmowę. Wyraziła jednak niezadowolenie z kary nałożonej na trenera.
- Mogę tylko powiedzieć, że jestem rozczarowana sytuacją, a także tym, jak przebiegał cały proces. Nie mam zamiaru więcej wypowiadać się na temat tej kwestii - mówiła stanowczo Rybakina, cytowana przez puntodebreak.com. I podkreśliła, że chce skupić się wyłącznie na rywalizacji na korcie, choć oczywiście nie jest to łatwe.
- Faktem jest, że nie jest to najlepszy moment [chodzi o to, co dzieje się wokół Vukova, przyp. red.], ale jak wspominałam, zawsze skupiam się na meczach i zamierzam pokazać najlepszą wersję siebie - zapewniała.
Zobacz też: Świątek zaraz po meczu wypaliła o Noskovej. Poszło w świat.
I teraz przed nią niezwykle ważne i wymagające starcie w Dosze. Ćwierćfinał z Igą Świątek. Panie jak dotąd mierzyły się siedmiokrotnie w karierze i lepszym bilansem może pochwalić się Kazaszka. Cztery wygrane i trzy porażki. Mimo wszystko trudno będzie wyłonić faworytkę. Świątek jest obrończynią tytułu, ale miała spore problemy w 1/8 finału. Wygrała z Lindą Noskovą, ale dopiero po wyrównanej, trzysetowej batalii - 6:7(1), 6:4, 6:4.