- Wiecie, to takie zabawne, że cała moja kariera kręciła się wokół hejterów i tak się do tego przyzwyczaiłam, że aż się śmieję. Ale kiedy dorastałam, niekoniecznie była to opinia publiczna. Tak naprawdę to prasa mówiła wiele okropnych rzeczy, że "Serena oszukuje", "Serena używa wszelkiego rodzaju rzeczy, których inni nie używają". Ludzie, którzy po prostu są łapani cały czas, a wiesz, ja nigdy tego nie robiłam. A to był naprawdę inny świat - tak Serena Williams odniosła się do stawianych jej w przeszłości zarzutów o stosowanie dopingu podczas transmisji na Instagramie. Tam poruszyła jeszcze jeden temat.
W ostatnim czasie 23-krotna mistrzyni Wielkiego Szlema (w singlu) udostępniła w sieci nagranie ze szkolnego wydarzenia, na którym pojawiła się z mężem Alexisem Ohanianem oraz dwiema córkami. Co zwróciło uwagę części internautów? Otóż jaśniejsza karnacja byłej tenisistki. Momentalnie zarzucono jej, że celowo "wybiela się". W końcu główna zainteresowana odpowiedziała "hejterom", jak określiła krytykujące ją osoby.
- Nałożyłam neutralny kolor, który właściwie jest kolorem mojej skóry. I nie, hejterzy, nie wybielam skóry. Istnieje coś, co nazywa się światłem słonecznym i w tym świetle powstają różne kolory - powiedziała (cytat za "People"). Doprecyzowała, że grała wówczas w przedstawieniu w szkole córki i nosiła "sceniczny makijaż".
- Wywołuję was w tej sprawie, ponieważ to śmieszne - powiedziała Williams, która podkreśliła dumę ze swojej karnacji. - Wszyscy mówią: "Och, wybieliła sobie skórę". Jestem czarną kobietą, kocham to, kim jestem i uwielbiam to, jak wyglądam - dodała, zaznaczając, że takie zmiany "to po prostu nie dla niej".