Informacja o wykryciu zakazanej substancji zszokowała światowe media. Zespół Igi Świątek całą sprawę dał radę utrzymać w tajemnicy aż do ostatniej chwili. Okazuje się, że w jej organizmie wykryto niedozwoloną trimetazydynę. Według Międzynarodowej Agencji Integralności Tenisa (ITIA) Świątek nie przyjęła tej substancji celowo.
I choć ta sprawa na pewno jeszcze będzie wracać - zwłaszcza w dyskusjach dotyczących kar dla zawodników i zawodniczek, którzy mają mniejsze możliwości obrony - obecnie najbardziej liczy się to, że zdaniem ITIA Świątek całej sprawie nie zawiniła - problem dotyczył skażonego niedozwoloną substancją legu. Teraz głos postanowił zabrać Wim Fissette - nowy trener polskiej tenisistki. W rozmowie z "The National" mówi, że jest przekonany o jej niewinności.
- Zaufanie jest podstawą dobrej relacji w naszej drużynie od samego początku - zaczął szkoleniowiec. - Iga powiedziała mi o całej sprawie i pozostawiła mi decyzję dotyczącą naszej współpracy. Długo ją obserwowałem, jej wartości, etykę pracy, standardy. Od samego początku byłem przekonany o jej niewinności, więc nie wpłynęło to na moją decyzję dotyczącą dołączenia do zespołu - dodał.
- To była bardzo stresująca i trudna sytuacja dla Igi i całego zespołu. Jednak Iga to wojowniczka na korcie i poza nim, a to była kolejna trudna bitwa, którą wygrała. Teraz skupiamy się na kolejnym sezonie, w którym będziemy dla siebie wsparciem - podsumował.
Jednocześnie szkoleniowiec chwali sobie współpracę z reprezentantką Polski. - Dla trenera jest spełnieniem marzeń, żeby pracować z kimś takim jak Iga. Każdy widział jej mecze, intensywność, skupienie, determinacja - każda chwila na korcie to dla niej misja - zauważa.
Krótkie zawieszenie Igi Świątek niektórych oburzyło. Narzekają zwłaszcza Rosjanie, którzy w całej sprawie doszukują się spisku. "Wydaje mi się, że nawet jeśli u naszych zawodników zostanie wykryta sól spożywcza, to zostaną oni całkowicie zawieszeni" - powiedział mistrz olimpijski Dmitrij Wasiljew.