Tak Sabalenka podsumowała swój sezon. W punkt

Po odpadnięciu Igi Świątek wydawało się, że Aryna Sabalenka znajduje się na autostradzie po tytuł WTA Finals. Tymczasem Białorusinka w piątkowy wieczór dosyć niespodziewanie przegrała w półfinale z Coco Gauff. Podczas ostatniej konferencji prasowej liderka światowego rankingu podsumowała swój występ w Rijadzie, jak i cały sezon. Zdradziła także, komu kibicuje w sobotnim finale.

Choć Iga Świątek wygrała dwa mecze w grupie pomarańczowej WTA Finals, to ostatecznie nie zobaczyliśmy jej w półfinale ze względu na niekorzystny bilans. Z drugiego miejsca awansowała Coco Gauff, która o finał zagrała z Aryną Sabalenką. Jeszcze przed pierwszym gemem to Białorusinka była postrzegana jako zdecydowana faworytka. W rzeczywistości obecna liderka rankingu walczyła z własną frustracją, która w końcu wzięła górę.

Zobacz wideo Iga Świątek wybrała nowego trenera. "Jestem bardzo podekscytowana"

Tak Sabalenka podsumowała swój występ na WTA Finals. "Nie ma miejsca na rozczarowanie"

"Już w pierwszym swoim gemie serwisowym okazywała niezadowolenie. Zamykała oczy, patrzyła wymownie na członków swojego sztabu, wymachiwała ręką w ich kierunku i krzyczała coś do nich. Oni zaś starali się zachować spokój, choć momentami można było odnieść wrażenie, że też są zdezorientowani. Tak jak wszyscy kibice w hali i przed telewizorami" - pisała o zachowaniu 26-latki Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl.

Finalnie Aryna Sabalenka przegrała 6(4):7, 3:6 z Coco Gauff i odpadła z imprezy w Rijadzie na etapie półfinału. W sobotę Białorusinka pojawiła się na konferencji prasowej, podczas której odniosła się do porażki z młodą Amerykanką. Podsumowała także cały tegoroczny sezon, na koniec którego zajmuje pierwsze miejsce w rankingu WTA. Mimo porażki i tak była z siebie bardzo zadowolona. I nic dziwnego, skoro w 2024 roku triumfowała na Australian Open i US Open.

- Myślę, że osiągnęłam wiele w tym sezonie. Nie ma miejsca na rozczarowanie, jak sądzę. Muszę być z siebie dumna. Wygrałam dwa turnieje wielkoszlemowe, zostałam numerem jeden na świecie, zakończyłam rok jako numer jeden na świecie, tak jak chciałam w zeszłym roku - tłumaczyła. Następnie Sabalenka odniosła się do przyszłej kampanii. Zwróciła uwagę m.in. na pracę nad mentalnością. - Jestem bardzo podekscytowana na myśl o przyszłym roku. Chcę się po prostu zmusić do wysiłku w tych szczególnych momentach, gdzie nie domykałam meczów, które miałam domknąć. Będę dalej pracować nad swoją grą i mentalnością - dodała.

W sobotę 9 listopada odbędzie się finał WTA Finals, w którym o puchar Coco Gauff zagra z Qinwen Zheng. Aryna Sabalenka nie ukrywa, że będzie trzymała kciuki za swoją pogromczynię z półfinału. - Mam do niej szacunek (do Gauff - red.). Jest wojowniczką, świetną zawodniczką, miłą osobą. Więc życzę jej powodzenia w finale i naprawdę mam nadzieję, że wygra ten mecz. Zasługuje na to - zadeklarowała.

Więcej o: