Decyzja rywalki na zawsze zmieniła życie Świątek. "Nie do końca rozumiałam, co się stało"

Już 13 listopada Polki rozpoczną grę w finałach Billie Jean King Cup. Powalczą o to, by po raz pierwszy w historii wygrać ten turniej. Spore nadzieje na sukces ma Iga Świątek. 23-latka udzieliła wywiadu dla oficjalnej strony BJKC, w którym opowiedziała nie tylko o nadchodzącej imprezie, ale przede wszystkim wróciła wspomnieniami do 2022 roku, kiedy to została liderką rankingu WTA. Ujawniła, jakie emocje wówczas jej towarzyszyły.

"Dzisiejszy dzień jest dla mnie trudny i pełen emocji, ponieważ ogłaszam moje odejście z tenisa. (...) Jestem bardzo wdzięczna za wszystko, co dał mi ten sport, i czuję się dumna i spełniona. Dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie na tej drodze, zawsze będę wdzięczna za wspomnienia na całe życie, które razem stworzyliśmy" - tak nagłą i niespodziewaną wiadomość pod koniec marca 2022 roku ogłosiła Ashleigh Barty, ówczesna liderka rankingu WTA. Ta decyzja wpłynęła nie tylko na życie Australijki, ale i Igi Świątek. To właśnie Polka na początku kwietnia przejęła pałeczkę po rywalce i została pierwszą rakietą świata.

Zobacz wideo Iga Świątek wybrała nowego trenera. "Jestem bardzo podekscytowana"

Iga Świątek mówi wprost o decyzji Barty. "Nie do końca rozumiałam, co się stało"

W rozmowie z oficjalną stroną turnieju Billie Jean King Cup nasza rodaczka wróciła wspomnieniami do tamtych wydarzeń. Jak przyznała, była całkowicie zaskoczona obrotem spraw i tym, że tak szybko udało jej się wkroczyć na szczyt kobiecego tenisa. 

- Nie do końca rozumiałam, co się stało - zaczęła Świątek. - Odejście Ashleigh było dla mnie dziwne, przynajmniej na początku. Uważałam, że to bardzo duża strata dla naszego sportu. Mam do niej ogromny szacunek. Zdawałam sobie też sprawę, co tak przedwczesny koniec kariery Barty będzie dla mnie oznaczał. Byłam wiceliderką rankingu WTA od zaledwie kilku dni, a nagle pojawiła się szansa, by dostać się na sam szczyt - mówiła. 

Polka doceniła klasę rywalki. Była jednak zaskoczona jej decyzją. Tym bardziej że podobnie jak wiele innych osób, tak i Świątek uważała ją za najlepszą zawodniczkę na świecie. Odejście, gdy jest się na szczycie, to rzadkość. - W końcu była wówczas niekwestionowaną liderką. Prezentowała najlepszy tenis - nawet kiedy wiedziałam, gdzie Barty pośle piłkę, to i tak było mi trudno poradzić sobie z tym uderzeniem - wspominała. 

Polka zastąpiła Barty na szczycie rankingu WTA i przebywała tam przez 75 tygodni. Po US Open 2023 straciła prowadzenie, ale tylko na chwilę. Po ośmiu tygodniach wróciła na czoło tabeli i była tam przez kolejne 50 tygodni. Wiadomo jednak, że ten rok zakończy na drugiej lokacie, tuż za plecami Aryny Sabalenki.

Wielkie nadzieje Polek w związku z finałami BJKC

Szansę na odzyskanie prowadzenia miała w wieńczącym sezon WTA Finals, ale nie poradziła sobie najlepiej. Jej bilans to dwie wygrane i porażka. I to właśnie ta jedna przegrana przesądziła o tym, że nie awansowała do półfinału. To jednak nie koniec rywalizacji dla Świątek w tym roku. Wystąpi jeszcze w finałach Billie Jean King Cup. - Mam nadzieję, że wykonamy dobrą pracę w Maladze, ale i tak już jestem super dumna z tego, co osiągnęliśmy - podkreśliła.

Apetyty Świątek, jak i pozostałych rodaczek, są ogromne. W turnieju wystąpi 12 drużyn. Na początek Polki zmierzą się z gospodyniami, Hiszpankami. Oprócz Świątek w naszej kadrze znalazły się Magdalena Fręch, Magda Linette, Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa. Wiceliderka rankingu WTA opuściła ostatnie dwie edycje BJKC, a powodem była kolizja terminów tej imprezy z WTA Finals. W tym roku tego problemu już nie ma. 

Więcej o: