Mimo że Iga Świątek odniosła efektywne zwycięstwo 6:1, 6:0 nad Darią Kasatkiną w trzecim meczu fazy grupowej WTA Finals, to ostatecznie nie awansowała do półfinału. Wszystko przez mocno niekorzystny bilans setów. W takiej sytuacji z awansu z grupy pomarańczowej cieszyły się Coco Gauff i Barbora Krejcikova.
W piątkowe popołudnie zostały rozegrane oba półfinały. W pierwszym z nich Czeszka zmierzyła się z Qinwen Zheng, która w fioletowej dywizji zajęła drugą lokatę. Chinka nie miała zbyt wielkich problemów z pokonaniem Krejcikovej. Mecz zakończył się jej zwycięstwem 6:3, 7:5 po równo stu minutach od rozpoczęcia.
Następnie w stolicy Arabii Saudyjskiej oglądaliśmy starcie Aryny Sabalenki i Coco Gauff. Wielu kibiców i ekspertów spodziewało się, że obecna liderka rankingu WTA zwycięży z trzecią rakietą świata. Szczególnie emocjonująca była pierwsza partia, która zakończyła się tie-breakiem. Przy stanie 1:6 Sabalenka rozpoczęła szaleńczy powrót, jednak finalnie wyrzuciła pozornie łatwą piłkę. W drugim secie emocje, a przede wszystkim frustracja wzięła zenitu. Wściekła Białorusinka momentami nie przypominała samej siebie. Ostatecznie przegrała 6(4):7, 3:6.
Tym samym wiemy już, że w sobotnim finale o tytuł WTA Finals zagrają Coco Gauff i Qinwen Zheng. W takiej sytuacji po porażce w półfinale Sabalenka zgarnęła w Rijadzie 400 pkt. Mimo przegranej i tak zakończy rok na posadzie liderki rankingu WTA z 9416 punktami na koncie. Na drugim miejscu pozostanie Iga Świątek, której strata do Białorusinki wynosi 1046 "oczek".
Z zawodów w stolicy Arabii Saudyjskiej - rzecz jasna - najbardziej mogą być zadowolone finalistki. Gauff i Zheng są już pewne minimum 800 punktów do rankingu, a jedna z nich zgarnie całą pulę. Awans do finału sprawił, że Chinka w rankingu WTA Live wyprzedziła Jelenę Rybakinę i obecnie zajmuje piątą lokatę. Za to w przypadku końcowego triumfu awansuje na trzecią lokatę. Tam obecnie plasuje się Coco Gauff. Jeśli to Amerykanka wygra, umocni się na pozycji trzeciej rakiety świata. Wszystko wyjaśni się w sobotę.