W trzeciej i ostatniej kolejce fazy grupowej WTA Finals w Rijadzie Iga Świątek rozbiła Darię Kasatkinę 6:1, 6:0.
Dobry, wysoko wygrany, mecz dał Polce dużo satysfakcji, ale nie dał awansu do pó³fina³u. To dlatego, że w ostatnim meczu fazy grupowej Coco Gauff przegrała z Barborą Krejcikovą. W efekcie Polka, Amerykanka i Czeszka miały po dwa zwycięstwa i po jednej porażce, a Świątek zajęła trzecie miejsce, bo miała najgorszy bilans setów.
Bez względu na końcowe rozstrzygnięcia w grupie Pomarańczowej pozostajemy pod wrażeniem ostatniego występu Świątek. Jej popis z Kasatkiną odnotowują media z całego świata, a pełne ręce roboty mają też znów statystycy.
Profil Opta Ace na platofmie X (dawny Twitter) podał bardzo ciekawą informację dotyczącą bajgla (czyli seta wygranego do zera) Igi z meczu z Kasatkiną.
Tak, te statystyki pokazują bezwzględność Igi. A my te statystyki rozszerzamy. W istotny sposób. Warto wiedzieć, że Serena Williams swoje bajgle w WTA Finals zbierała w sumie w dziewięciu edycjach i aż 35 meczach. Iga już jej dorównała, chociaż gra dopiero czwarty taki turniej i właśnie rozegrała dopiero 15. Mecz w WTA Finals!
Wszystkie legendy wyprzedzające Świątek w powyższym zestawieniu rozegrały bez porównania więcej meczów w turniejach kończących poszczególne sezony. Bajglowa rekordzistka – Martina Navratilova – uczestniczyła aż w 21 takich turniejach (osiem wygrała) i ze względu na brak dokładnych opisów niektórych edycji trudno zliczyć, w ilu meczach w sumie zebrała 12 setów wygranych 6:0.
Pewne jest jedno – Świątek dalej pędząc w takim tempie w liczbie bajgli serwowanych najlepszym rywalkom na świecie (bo przecież finałowe turnieje rozgrywa się tylko w tym gronie) może kiedyś przegonić nawet Navratilovą.
Kilka miesięcy temu o tej swego rodzaju bewzględności Igi ze śmiechem, ale i niekłamanym podziwem mówiła Sabalenka. - Oglądałam ten mecz i mówiłam sobie: "Wow! To jest inny poziom, jest taki intensywny" – opowiadała największa rywalka Polki w czerwcu na Roland Garros po spotkaniu czwartej rundy, w którym Iga rozbiła 6:0, 6:0 Anastasiję Potapową. - Musiałam też sobie powiedzieć: "Aryna, nie próbuj robić tego samego, bo zwariujesz! Nie musisz wygrywać szybciej od niej - świat bajgli to jej świat" - śmiała się Sabalenka. - Ja będę milsza dla rywalek – dodawała.
Teraz Świątek i Sabalenka mogły się zmierzyć w półfinale WTA Finals w Rijadzie. Jednak warunkiem było zwycięstwo Gauff nad Krejcikovą, a ten warunek się nie spełnił.