Iga Świątek w drugim meczu WTA Finals przegrała z 3:6, 4:6 z Coco Gauff. Polka ma więc teraz skomplikowaną sytuację w grupie pomarańczowej, a do tego straciła szansę na odzyskanie pozycji numer jeden w światowym rankingu WTA. Wtorkowe spotkanie drugiej i trzeciej rakiety świata raczej nie wszystkich zachwyciło.
"Żenujące statystyki Świątek - Gauff: 80 niewymuszonych błędów!" - tak mecz drugiej kolejki zmagań na WTA Finals zaanonsował portal puntodebreak.com. Obu zawodniczkom oberwało się za to, że popełniły mnóstwo błędów, same zdobywały niewiele punktów i według źródła nie zaprezentowały kibicom godnego poziomu.
Więcej tych błędów popełniła Świątek. "Aby wygrać mecz tenisowy do trzech wygranych setów, musisz zdobyć minimum 48 punktów. Otóż "z 79 punktów, które zdobyła dziś Coco Gauff, Amerykanka otrzymała 47 bezpłatnie od Igi Świątek" - wyliczono skrupulatnie. Polka w 19 gemach utrzymała średnią 2,5 błędu na gem. "To tak jakby zaczęła każdy z nich z wynikiem 0:30" - napisano.
Gauff też nie oszczędzono. "Z tymi 33 błędami Gauff również nie była garbata. Prawie 80 błędów kontrastuje z zaledwie 25 wygranymi punktami. Nie był to oczywiście najatrakcyjniejszy mecz roku w żeńskim tenisie" - dodają Hiszpanie.
Wtorek w ogóle nie rozpieszczał fanów tenisa, bo rywalizacja Barbory Krejcikovej z Jessicą Pegulą również pozostawiała sporo do życzenia. Takie opinie o WTA Finals nie są niestety wyjątkiem, bo sporo zawodniczek odstaje od poziomu, do którego zdążyły przyzwyczaić.
"Mówiąc uczciwie: pod względem poziomu sportowego tegoroczne WTA Finals na razie nie rozpieszcza" - napisał w serwisie X Marek Furjan, czym potwierdził tę tezę. Dziennikarz dodał wpis jeszcze w trakcie meczu Gauff ze Świątek.
Być może wyższy poziom tenisistki zaprezentują w środę. Jasmine Paolini zmierzy się z Qinwen Zheng, a Aryna Sabalenka z Jeleną Rybakiną. Pierwsze spotkanie około 13:30 czasu polskiego.