11 zwycięstw i jedna porażka - taki bilans miała Iga Świątek z Coco Gauff przed meczem z Amerykanką w WTA Finals. Po około godzinie i 50 minutach walki bilans ten nieznacznie się pogorszył. Gauff wygrała drugie spotkanie ze Świątek (6:3, 6:4), czym zapewniła sobie awans do półfinału imprezy. W rozmowie na korcie reporter zapytał Amerykankę, jak się czuje, wygrywając z Polką na jednej z najważniejszych imprez w roku.
- To świetne uczucie. Mimo tej statystyki meczów bezpośrednich byłam całkiem pewna siebie. Czułam, że gram dobry tenis. Nawet kiedy grałam trochę niechlujnie, to po wygraniu pierwszego seta wiedziałam, że mam szansę wygrać mecz - powiedziała Gauff.
Kolejne pytanie dotyczyło samej gry Amerykanki. Z czego była najbardziej zadowolona? - Z tego jak broniłam i jak returnowałam. W pierwszym secie miałam trzy gemy z rzędu, w którym miałam niewykorzystane szanse na przełamanie, ale nie podłamałam się. Wiedziałam, że w końcu się uda - powiedziała.
Na sam koniec zwróciła się do fanów. - Wsparcie kibiców wiele dla mnie znaczy. Wiele osób kibicowało Idze, ale lubię grać przy takiej atmosferze - przyznała z uśmiechem.
Kilkanaście sekund później Gauff stanęła przed kamerami Canal+Sport i odpowiadała na pytania Joanny Sakowicz-Kosteckiej.
- To zwycięstwo wiele dla mnie znaczy, włożyłam w to mnóstwo wysiłku. To ciężka przeciwniczka dla każdego, ale zwłaszcza dla mnie, więc cieszę się, że wygrałam - przyznała Gauff.
Amerykanka nie miała wielkich problemów z Polką w pierwszym secie. Dopiero w drugim posypał się jej serwis. Niemal hurtowo popełniała podwójne błędy serwisowe. Dwa razy Świątek udało się przełamać rywalkę, ale ta od razu wracała. - W pierwszym secie grałam całkiem solidny tenis. Byłam w tym meczu cały czas, mimo że popełniłam dużo podwójnych błędów serwisowych. Wiedziałam, że jeśli uda mi się znaleźć odpowiedni rytm, to uda mi się odwrócić losy w drugim secie. Gemy returnowe grałam dobrze, miałam problem z własnym podaniem - wyjaśniła Gauff.
To drugi z rzędu półfinał WTA Finals dla Amerykanki, a trzeci z rzędu występ na tej imprezie. A przypomnijmy, że ma ona dopiero 20 lat! - To wiele znaczy. W pierwszym turnieju przegrałam wszystkie trzy mecze. Każdego roku radzę sobie coraz lepiej. Bycie w półfinale jest super, nakłada co prawda trochę presji na następny mecz, ale daje mi szansę na to, żeby popracować nad pewnymi rzeczami.
Iga Świątek ostatni mecz grupowy w WTA Finals zagra w czwartek 7 listopada. Jej rywalką będzie Jessica Pegula. Relacja na żywo w Sport.pl i aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.