Iga Świątek (2. WTA) rozpoczęła WTA Finals od wymagającego meczu z Barborą Krejcikovą (13. WTA) i pokonała ją 4:6, 7:5, 6:2. W drugiej kolejce Grupy Pomarańczowej Polka rywalizowała z Coco Gauff (3. WTA), która w pierwszej serii ograła Jessicę Pegulę (6. WTA).
W pierwszym secie Polka miała bardzo duże problemy przy własnym podaniu. Trzy pierwsze gemy serwisowe wygrała, ale potem dwukrotnie została przełamana i przegrała 3:6. W drugim Polka grała nieco lepiej i prowadziła nawet 4:3 z przewagą przełamania. Tyle że później dwukrotnie straciła serwis i ostatecznie poległa 3:6, 4:6.
Taki rezultat komplikuje sytuację Polki, która dziś mogła zapewnić sobie awans do półfinału, a nawet pierwsze miejsce grupie, co pozwoliłoby jej uniknąć w półfinale Aryny Sabalenki. A tak liderką Grupy Pomarańczowej została Gauff. Natomiast Świątek jest druga, gdyż pokonała w bezpośrednim starciu Krejcikovą.
W tej sytuacji Świątek, aby awansować, w ostatniej kolejce powinna pokonać Pegulę. Jednocześnie wielkie znaczenie będzie miał dla niej mecz Gauff z Krejcikovą - jeśli wygra Amerykanka, to ona zajmie pierwsze miejsce w grupie, a Polka po ewentualnej wygranej z Pegulą zajmie drugą pozycję. Natomiast jeśli wygra Czeszka, a wiceliderka rankingu WTA ogra ostatnią rywalkę, to potrzebna będzie "mała tabela" pomiędzy Świątek, Krejcikovą i Gauff.
Na pewno Polka odpadnie, jeśli przegra z Pegulą, a Krejcikova pokona Gauff. A jeszcze inaczej będzie, jeśli wygrają obie Amerykanki. Wtedy potrzebna będzie "mała tabela" pomiędzy Świątek, Pegulą i Krejcikovą.
O tym, kto awansuje z Grupy Pomarańczowej, zadecydują ostatnie spotkania, które odbędą się w czwartek 7 listopada. Na razie nie są jeszcze znane dokładne godziny meczów.