Muguruza "odpowiedziała" Świątek. Słowa poszły w świat

W ostatnich tygodniach panowała dyskusja nad kalendarzem WTA Tour, że jest przeładowany obowiązkowymi turniejami. Larum podniosła Iga Świątek, uważając, że nawet tenisistki z czołówki grają zdecydowanie za dużo i są przemęczone. Na jej stanowisko zareagowała Garbine Muguruza, która wycofała się ze sportu dwa lata temu. - Możesz stworzyć własny kalendarz - skomentowała.

W tym sezonie tenisistki z czołówki grały ok. 20 turniejów na przestrzeni dziesięciu miesięcy, co było dla nich zdecydowanie sporym wysiłkiem. Narzekały na zbyt krótkie przerwy między poszczególnymi imprezami. Odpuszczanie turniejów groziło później karą odjęcia punktów w rankingu. W ten sposób Iga Świątek straciła pierwsze miejsce w notowaniu, bo nie rozegrała wymaganej liczby turniejów rangi WTA 500. Za to karnie odjęto jej punkty za najgorszy występ i wyszła na tym gorzej od Aryny Sabalenki.

Zobacz wideo Iga Świątek wybrała nowego trenera. "Jestem bardzo podekscytowana"

Muguruza reaguje na apel Świątek ws. kalendarza WTA

- Oczywiście mamy zbyt wiele turniejów, ale to nie nasza decyzja. To nie skończy się dobrze, a tenis będzie sprawiał nam coraz mniej przyjemności - mówiła Iga Świątek w sierpniu w rozmowie ze Sky Sports. Dyskusja na temat kalendarza toczyła się przez kolejne tygodnie, aż do jesieni.

Przed US Open Świątek apelowała o zmiany w kalendarzu. - Ludzie mówią mi, że przecież nie muszę tyle grać, ale to nieprawda. Są turnieje obowiązkowe, a w trakcie sezonu nie ma czasu na poprawianie się, przemyślenia… Krąży się od jednego turnieju do drugiego. Grałam w Stuttgarcie, Madrycie, Rzymie, na French Open i pomiędzy tymi zawodami miałam jedynie po dwa dni przerwy. Nie miałam na nic czasu. To jest coś, co musi się zmienić. Byłoby lepiej nawet dla kibiców, ponieważ rzadziej oglądaliby swoje ulubione zawodniczki wcześnie kończące kariery albo często kontuzjowane. Mogłybyśmy prezentować wyższą jakość. Myślę, że wiele zawodniczek zdaje sobie sprawę, że to, co się dzieje, jest szaleństwem. Widzimy jednak, że nie mamy praktycznie żadnego wpływu na to, co się dzieje. Próbowałyśmy o tym rozmawiać, ale nic to nie dało. Z tych względów tenis zmierza w złą stronę - powiedziała.

Temat wrócił przy okazji WTA Finals, a o komentarz do apelu Świątek została poproszona Garbine Muguruza. Hiszpanka wycofała się z gry w końcowej części sezonu 2022, a później zadeklarowała dłuższą przerwę od tenisa. W końcu spadła poniżej 1000. miejsca w rankingu WTA. W wywiadzie dla "Women's Helath" z marca 2023 r. przyznała, że nie ma zamiaru wracać i cieszy się z podjętej decyzji.

Dziś nie zgadza się ze Świątak i uważa, że tenisistki nie powinny narzekać na przeładowany kalendarz. Ona sama nie krytykowała liczby wymaganych turniejów do rozegrania przez czołowe tenisistki, a była jedną z nich. Zdaniem Hiszpanki Świątek może odpuszczać konkretne turnieje, nie przejmować się karami i układać własny kalendarz. Wbrew regulaminowi WTA, który mówi o wymaganej liczbie imprez. W ogromnej liczbie turniejów w sezonie dostrzega szanse stworzone dla niżej notowanych zawodniczek.

- Jest, jak jest. Mamy wiele możliwości, możesz też ułożyć własny harmonogram. Nie musisz grać we wszystkich turniejach. To wspaniale, że mamy tak wiele turniejów, tak wiele możliwości dla tenisistek, które nie są w nawet w TOP 50 - powiedziała Muguruza w rozmowie z "The National".

Muguruza została także zapytana o ewentualny powrót. Podtrzymała swoje stanowisko z zeszłego roku, że nie chce wracać i podjęła decyzję o przerwie we właściwym momencie.

Więcej o: