Świątek mówi: "Zabolało mnie". Jest reakcja Zbigniewa Hołdysa

- Ku***, ja se myślę, o czym my mówimy? Nie czekamy na sukces Igi Świątek. Chodzi nam o to, by się krew lała - powiedział ceniony polski muzyk Zbigniew Hołdys na temat słów Igi Świątek po meczu z Barborą Krejcikovą podczas turnieju WTA Finals w Rijadzie.

Iga Świątek w niedzielę dokonała wielkiej rzeczy w swoim pierwszym meczu podczas WTA Finals w Rijadzie. Wiceliderka światowego rankingu przegrywała z Czeszką Barborą Krejcikovą (13. WTA) 4:6, 0:3, a mimo to potrafiła odwrócić losy spotkania i wygrać 4:6, 7:5, 6:2. "Wydawało się, że głód gry to będzie za mało, ale Iga Świątek w pierwszym meczu WTA Finals oszukała matematykę. Przez półtora seta widać było wyraźnie, że od poprzedniego meczu wiceliderki światowego rankingu minęły dwa miesiące, ale w kryzysie Polka posłuchała polskich kibiców obecnych na tym spotkaniu i zaczęła pozbywać się tenisowej rdzy. Choć nie da się pominąć faktu, że pomogła jej w tym nieco rywalka" - pisała po meczu Agnieszka Niedziałek, dziennikarka Sport.pl.

Zobacz wideo Iga Świątek wybrała nowego trenera. "Jestem bardzo podekscytowana"

Jest reakcja na żale Igi Świątek. "Ku*** ja se myślę, o czym my mówimy?"

Świątek tuż po zakończeniu spotkania z Krejcikovą stanęła przed kamerą i udzieliła krótkiego wywiadu. - Miałam dużo myśli w głowie związanych z tym, co ostatnio działo się w Polsce. Po prostu wiedziałam, że nie powinnam o tym myśleć podczas gry. Najważniejsze jest to, że mimo tego, że miałam długą przerwę, to udało mi się skoncentrować i nie myśleć o rzeczach, które mnie zabolały - powiedziała.

"Nie wiadomo, co konkretnie miała na myśli, natomiast możemy się tylko domyślać, że chodzi o ostatnie doniesienia dotyczące jej teamu, szczególnie roli jej psycholożki Darii Abramowicz" - pisał Sport.pl. - Widać ewidentnie, że Abramowicz jest szarą eminencją tego teamu. Nie przypominam sobie takiej drugiej sytuacji w sporcie, by psycholog był tak widoczny - oznajmił niedawno tenisowy ekspert Tomasz Wolfke na temat współpracy Świątek z Abramowicz.

Sytuację tę ocenił w wystąpieniu na Facebooku Zbigniew Hołdys, ceniony polski muzyk i kompozytor.

- To wejście w bebechy, w brzuch, w mózg, we wszystko Igi Świątek. Bez pardonu. Do tego doszło, że jeden z komentatorów, których szanowałem, powiedział, że Iga zamknęła się w bańce informacyjnej i nie wpuszcza nikogo i strasznie ciężko wyciągnąć coś na wierzch, a my nie wiemy i się denerwujemy, a powinien być dostęp, by wiedzieć, co tam się dzieje - zaczął Hołdys.

Potem mówił już z coraz większym zdenerwowaniem i skrytykował dziennikarzy za artykuły o Świątek.

- Ku***, ja se myślę, o czym my mówimy? Mówimy o dziewczynie, która jest jedną z najlepszych zawodniczek świata. Nie czekamy na jej sukces. Chodzi nam o to, by się krew lała. Leciały informacje, że Sabalenka zmiotła Świątek, a dziewczyna była przez dwa miesiące wyłączona z życia publicznego. Trenowała, może miała kilka zadań do wykonania. W momencie, jak Iga miała powody do niepokoju ze swoich wyników, media osaczały ją, jak wilki, hieny czy lwice ze wszystkich stron. Każdy, kto choć raz dostał wpie**** przez internetowy hejt i przeżył nagonkę w internecie, co mi się zdarzyło dwu lub trzykrotnie, ma powody do złego samopoczucia, frustracji  - dodał Hołdys.

Całe nagranie można zobaczyć tutaj.

Po pierwszej kolejce rozgrywek grupowych WTA Finals Świątek jest wiceliderką grupy pomarańczowej, bo Amerykanka Coco Gauff (3. WTA) pokonała swoją rodaczkę Jessikę Pegulę (6. WTA) 6:3, 6:2. We wtorek Polka zagra z Gauff, a Pegula z Krejcikovą.

Mina trenera Świątek mówiła wszystko o jej grze. Było już naprawdę źle

"Iga Świątek uderza forhendem, piłka leci daleko w aut, a realizator transmisji pokazuje trenera Wima Fissette'a - to była najczęściej serwowana nam sekwencja podczas pierwszego meczu Polki na WTA Finals. Przez prawie półtorej godziny Świątek męczyła się na korcie i nas przed telewizorami. Ale w końcu pokazała klasę" - pisał po niedzielnym meczu z Krejcikovą Łukasz Jachimiak, dziennikarz Sport.pl.

Więcej o: