Aryna Sabalenka jakiś czas temu wyprzedziła Igę Świątek w rankingu WTA. Jej celem jest utrzymać pozycję, by nie dopuścić do sytuacji z ubiegłego roku, kiedy w Cancun nasza zawodniczka odniosła spektakularny triumf i wróciła na szczyt. Teraz Białorusinka zachwyca jednak formą i będzie niezwykle trudno znaleźć na nią sposób.
Sabalenka zagrała w sobotę wyśmienicie, dając jasny sygnał rywalkom, że zamierza zwyciężyć cały turniej. Nie tylko dominowała w polu serwisowym Qinwen Zheng, ale miała skuteczny return. "Nie miała żadnych kryzysów, a jej serwis pozostawał bardzo regularny. Taktycznie Sabalenka wyglądała bardzo dobrze, mentalnie wytrzymała wszystkie obciążenia" - ocenił Dominik Senkowski ze Sport.pl.
Tuż po ostatniej piłce doszło do niecodziennych scen. Zheng nie zdawała sobie sprawy z tego, jaki jest wynik i że właśnie przegrała mecz. - Dziwne, poszła najpierw wytrzeć rakietę, zamiast podziękować rywalce za mecz - relacjonował komentujący spotkanie Żelisław Żyżyński. - Ona nie wiedziała, jaki jest wynik. Niemożliwe - dopowiedziała komentatorka. Chinka, gdy tylko zdała sobie sprawę, że jest po meczu, momentalnie ruszyła w stronę siatki i przeprosiła Sabalenkę. - Czegoś takiego nie widziałem. Nie zdawała sobie sprawy, że to ostatni gem w meczu - wyjaśnił Żyżyński.
22-latka na przedmeczowej konferencji prasowej zaskoczyła, gdyż zdradziła, że nie zamierza nawiązywać bliższego kontaktu z żadną z będących w czołówce zawodniczek. - Celowo trzymam się od nich z daleka. Nie chce się zaprzyjaźniać z tymi, z którymi muszę potem rywalizować. Nie byłabym w stanie wówczas pozostać w 100 proc. skoncentrowana na grze - oznajmiła. - Mówimy sobie cześć, gratulujemy zwycięstw. Ale dla mnie to wszystko - dodała.
Aryna Sabalenka zmotywowała zapewne Igę Świątek, by po dwumiesięcznej przerwie pokazała ona, co potrafi. Pierwszą rywalką naszej zawodniczki będzie Barbora Krejcikova. "Forma Polki pozostaje zagadką. Musi wznieść się na wyżyny, by zatrzymać rozpędzoną Sabalenkę. Ta druga wygrywając z Zheng wysłała do Polki jasny sygnał - 'Jestem mocna'" - spuentował Senkowski.