Wygrany turniej WTA w Cincinnati, zwycięstwo w US Open, triumf w zawodach WTA w Wuhan - tak wyglądają osiągnięcia Aryny Sabalenki w ostatnich miesiącach. Mało tego, udało jej się wyprzedzić Igę Świątek i zająć miejsce liderki światowego rankingu. Białorusinka potwierdziła świetną formę również w premierowym spotkaniu WTA Finals w Rijadzie.
Sabalenka potrzebowała zaledwie 82 minuty, by rozprawić się z Qinwen Zheng i zanotować pierwszy triumf w turnieju. "Nie miała żadnych kryzysów, a jej serwis pozostawał bardzo regularny. Może nie posyłała aż tylu asów, co przeciwniczka, ale średni poziom serwowania był imponujący. (...) Kluczowy w tym meczu wydawał się nawet nie tyle serwis, ile return. Taktycznie Sabalenka wyglądała bardzo dobrze, mentalnie wytrzymała wszystkie obciążenia" - relacjonował Dominik Senkowski ze Sport.pl.
Dzięki temu zwycięstwu Sabalenka zyskała 200 pkt do rankingu WTA. Tym samym ma aktualnie na koncie 9216 pkt i powiększyła przewagę nad Świątek z 1046 do 1246 punktów. W drugim sobotnim spotkaniu Jasmine Paolini pokonała Jelenę Rybakinę 7:6 (5), 6:4 i również wywalczyła 200 pkt. Dzięki temu wyprzedziła w rankingu Coco Gauff i ma teraz nad nią 114 pkt przewagi.
Ten rok jest przełomowy, jeśli chodzi o gratyfikację punktową za WTA Finals. Każde wygrane spotkanie w grupie to zdobycie 200 pkt, natomiast w przypadku porażki nie dostajesz nic. Triumf w półfinale to 400 pkt, a w finale 500 pkt. Jeśli zawodniczka wygra w Rijadzie wszystkie starcia, to może zgarnąć łącznie 1500 pkt.
Iga Świątek rozpocznie zmagania w WTA Finals już w niedzielę 3 listopada. Jej rywalką będzie Barbora Krejcikova, a potem nasza zawodniczka zagra jeszcze w grupie z Jessicą Pegulą oraz Coco Gauff. "Forma Polki pozostaje zagadką, bo w niedzielę wróci do rywalizacji po dwóch miesiącach nieobecności w tourze. Musi wznieść się na wyżyny, by zatrzymać rozpędzoną Sabalenkę. Ta druga wygrywając z Zheng wysłała do Polki jasny sygnał - 'Jestem mocna'" - podsumował Senkowski.