Iga Świątek (2. WTA) przygotowuje się do startu w WTA Finals w Rijadzie, gdzie powalczy o obronę tytułu oraz odzyskanie prowadzenia w światowym rankingu, utraconego na rzecz Aryny Sabalenki (1. WTA). Będzie to dla niej pierwszy start od niemal dwóch miesięcy, a w tym czasie doszło u niej do pewnych zawirowań.
US Open okazało się początkiem końca pewnego etapu w karierze Polki. Z pewnymi problemami dotarła ona do 1/4 finału, w którym zmierzyła się z Jessicą Pegulą (6. WTA). I dość gładko przegrała 2:6, 4:6, a niewiele był jej w stanie pomóc trener Tomasz Wiktorowski, którego podpowiedzi zresztą ignorowała.
Teraz tamto spotkanie przypomniał portal footboom1.com, zwracając uwagę na jedną scenę. "Świątek, mimo swej wcześniejszej błyskotliwości, była zdruzgotana po odpadnięciu z US Open po ćwierćfinałowej porażce z Pegulą. Kamera uchwyciła ją we łzach, odzwierciedlając przebieg sezonu, w którym nie była w stanie dotrzeć do czołowej czwórki w żadnym turnieju Wielkiego Szlema poza kortami ziemnymi Roland Garros" - czytamy.
Po starcie w Nowym Jorku 23-latka podjęła szereg stanowczych decyzji. "Rozczarowanie dało jej się we znaki, co doprowadziło do serii wycofań z turniejów (Seul, Pekin, Wuhan - red.) oraz zakończenia niemal trzyletniej współpracy z trenerem Tomaszem Wiktorowskim" - przypomniano. W miejsce 43-latka tenisistka zatrudniła Wima Fissette'a.
Jednak na dyspozycję Polki mogły mieć wpływ także kwestie, które podnosiła w trakcie sezonu. "Jej szczere refleksje na temat wyczerpującego harmonogramu touru odbiły się echem, a Świątek ostrzegała, że niekończący się ciąg turniejów może źle wpłynąć na samopoczucie graczy. - To sprawia, że tenis staje się mniej radosny - mówiła, a to uczucie odbijało się echem w miarę tego, jak jej wyniki słabły" - napisano.
O tym, jak Iga Świątek uporała się z problemami i jak dłuższa przerwa wpłynęła na jej formę, przekonamy się już niebawem. Pierwszy mecz w WTA Finals rozegra w niedzielę 3 listopada, najwcześniej o godz. 13:30 czasu polskiego. Jej przeciwniczką będzie Barbora Krejcikova (13. WTA).
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!