Iga Świątek wreszcie wraca do gry. Polka po odpadnięciu z US Open zrobiła sobie długą przerwę i całkowicie pominęła azjatyckie turnieje. Teraz wystąpi w długo oczekiwanym WTA Finals, który odbędzie się w Rijadzie. Polka nie będzie jednak główną faworytką do triumfu. Większość stawia na Arynę Sabalenkę, która niedawno wyprzedziła ją w rankingu WTA.
Jednym ze stałych punktów finałowych zawodów jest specjalna sesja zdjęciowa, w której udział biorą zawodniczki uczestniczące w turnieju. Świątek zaprezentowała się w wytwornej liliowej sukni. Do tego miała na sobie jasne buty i zegarek marki Rolex.
Pozostałe tenisistki również wyglądały bardzo elegancko, ale część kibiców dopatrzyła się wpadki. Chodziło o ustawienie zawodniczek. Zwrócono uwagę, że w centrum fotografii - tuż obok pucharu - znajdują się Qinwen Zheng i Iga Świątek. Ich zdaniem to niedopatrzenie, ponieważ na miejscu Chinki powinna być Aryna Sabalenka.
Finalnie sesja jednak bardzo się udała. W rozmowie na oficjalnym kanale WTA na temat wrażeń z tego wydarzenia wypowiedziała się Iga Świątek. - Bardzo mi się podobało. Nie ubieram się tak na co dzień. Zawsze lubiłam takie sesje zdjęciowe. Często biorę w nich udział z moimi partnerami biznesowymi i sprawia mi to wiele frajdy. Wczorajsza sesja podobała mi się tym bardziej że najlepsze tenisistki na świecie były razem na zdjęciu - powiedziała.
Świątek pierwszy mecz w WTA Finals rozegra w niedzielę. Jej rywalką będzie Barbora Krejcikova. - Była numerem 1 przez większość sezonu. Nie mogłam trafić na trudniejszą rywalkę w pierwszym meczu - mówiła Czeszka. Poza tym w fazie grupowej Polkę czekają jeszcze starcia z Coco Gauff i Jessiką Pegulą.