Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że 20-letnia tenisistka Linda Klimovicova otrzymała polski paszport. Poinformował o tym Piotr Szczypka, kapitan drużyny BKT Advantage Bielsko-Biała. Czeszka miała wcześniej okazję trenować na kortach tego klubu.
Część czeskich kibiców krytykowała decyzję Klimovicowej, zarzucając jej zdradę. Poprosiliśmy o komentarz Karela Knapa, szefa działu tenisowego w czeskiej stacji Canal+, która - podobnie jak w Polsce - pokazuje rozgrywki kobiecego tenisa.
- Linda jest utalentowaną zawodniczką i miłą, zabawną dziewczyną, rozmawiałem z nią rok temu. Trenowała ostatnio w Przerowie z Lindą Noskovą. Jej decyzja bardzo mnie zaskoczyła. Nie sądzę, żeby została jedną z 20 najlepszych zawodniczek świata, ale może zwrócić uwagę swoją grą i osobowością. W przyszłości może należeć do top 50 rankingu WTA - uważa Knap. Dodaje, że 20-latka gra raczej płasko i stoi blisko końcowej linii.
Klimovicova jest obecnie 189. w rankingu singlowym WTA. Dzięki temu automatycznie została piątą rakietą naszego kraju - po Idze Świątek (2. WTA), Magdalenie Fręch (22.), Magdzie Linette (38.) oraz Mai Chwalińskiej (175). W Czechach byłaby 11. - m.in. za Barborą Krejcikową (13.), Karoliną Muchową (23.), Lindą Noskovą (25.) czy Marketą Vondrousovą (39.)
Głos w sprawie Klimovicovej zabrał także Jakub Kotrba, prezes Czeskiego Związku Tenisowego. - O zmianie obywatelstwa Lindy dowiedzieliśmy się z mediów i jest to dla nas bardzo nieprzyjemna niespodzianka. Nigdy nie zauważyliśmy żadnego problemu ani oznak takiego zamiaru ze strony zawodniczki, ani jej poprzednich klubów w Przerowie i Prościejowie – przekazał portalowi Sport.cz.
W międzyczasie dyrektor sportowy związku Jan Stoces skontaktował się z polską stroną, aby poznać powód decyzji Klimovicowej. - Rozmawiałem z przedstawicielami klubu Lindy, którzy zapewniali mnie, że powodem jej odejścia nie było niezadowolenie z postawy naszego związku. Za jej wyjazdem do Polski stoją powody prywatne, wynikające z osobistych doświadczeń klubowych - przekazał Stoces portalowi Sport.cz.
Jak słyszymy, tenisistka jest bardzo zadowolona ze współpracy z polskim klubem. Mając nowe obywatelstwo, zyskała nowe możliwości, także na gruncie finansowym, gdyż w Czechach z uwagi na pozycję w rankingu byłaby jedną z wielu.
Światowe przepisy tenisowe nie zabraniają zmiany kraju. W poprzednich latach wielu rosyjskich zawodników przechodziło do kadry Kazachstanu (np. Jelena Rybakina czy Aleksandr Bublik). Czasem ma to związek właśnie z własnymi doświadczeniami treningowymi - rok temu Warwora Graczowa mieszkająca od lat we Francji zmieniła paszport z rosyjskiego na francuski.
Prezes czeskiego tenisa nie chce dopuścić do podobnych historii i zapowiada zmiany. - Sytuacja związana z Lindą jest dla nas potwierdzeniem słuszności jednego z celów, jaki wyznaczył sobie zarząd związku. Przygotowujemy umowy dla tenisistów, którzy będą zobowiązani do reprezentowania swojego kraju. Jeśli zdecydują się na zmianę obywatelstwa, będą musieli zapłacić za szkolenie w Czechach - przekazał Kotrba.
Karel Knap nie jest zdziwiony postawą federacji. - Rozumiem szefa Czeskiego Związku Tenisa, to może być niebezpieczny precedens dla jego organizacji. Nie znam okoliczności, ale wydaje się to niesprawiedliwe wobec kraju pochodzenia Lindy. Ostatecznie to jednak jej decyzja i czas pokaże, czy była słuszna.
Pochodząca z Ołomuńca tenisistka w swojej karierze wygrała dotychczas pięć turniejów rangi ITF (niższy szczebel niż WTA), dwa lata temu dotarła do półfinału Wimbledonu wśród juniorek.
Czeskie media odnotowały zmianę w jej życiu. "Niemiła niespodzianka, związek reaguje na zmianę obywatelstwa czeskiej tenisistki. Jej nazwisko może nie jest aż tak znane szerszej publiczności, ale ta porażka i tak może zaszkodzić czeskiemu tenisowi" - czytamy w artykule na portalu Sport.cz.
Z kolei redakcja isport.blesk.cz zauważa: "To drugi taki przypadek w czeskim sporcie w tym miesiącu. W połowie października informowaliśmy, że przy nazwisku mistrza świata juniorów w łyżwiarstwie szybkim Lukasa Stekla widnieje od teraz flaga słowacka zamiast czeskiej".
Klimovicova swój ostatni mecz rozegrała w połowie września. Wcześniej występowała w eliminacjach dorosłego US Open, gdzie odpadła w pierwszej rundzie. Kolejny jej występ będzie miał już miejsce pod polską banderą. Niewykluczone, że w przyszłości otrzyma od kapitana Dawida Celta powołanie do reprezentacji naszego kraju na zawody Billie Jean King Cup. W składzie Polek na nadchodzący turniej finałowy w Maladze jest m.in. Katarzyna Kawa znajdująca się obecnie na 249. pozycji w rankingu WTA, czyli niżej niż Klimovicova.