Aryna Sabalenka (2. WTA) wygrywała turniej w Wuhan w 2018 i 2019 roku, a w kolejnych latach rywalizacja w mieście, gdzie zaczęła się pandemia koronawirusa, była odwoływana. To nie rozproszyło Białorusinki i po powrocie turnieju w 2024 roku również zwyciężyła. W finale turnieju ograła Qinwen Zheng (7. WTA) po trzysetowym boju.
Dla Sabalenki to nie tylko trzeci tytuł w Wuhan, ale również piąty na wszystkich turniejach w Chinach. Wiceliderka światowego rankingu wygrywała jeszcze w 2019 roku w Shenzen oraz w Zhuhai w tym samym roku na turnieju WTA Elite Trophy. "OptaAce" poinformowała, że w erze Open żadna z tenisistek nie wygrała tak wiele razy na chińskiej ziemi.
Tym samym Białorusinka została samodzielną "królową Chin", bo do tej pory dzieliła ten tytuł z Agnieszką Radwańską. Dawna wiceliderka WTA wygrała w Chinach cztery turnieje - w Pekinie w 2011 i 2016 roku, w Seulu w 2013 roku i w Shenzhen w 2016 roku. Ponadto była również w jednym jeszcze finale w Pekinie w 2009 roku, ale pokonała ją Swietłana Kuzniecowa.
Sabalenka mogła przebić Radwańską już dziewięć dni wcześniej, ale w finale WTA 1000 w Pekinie okazała się gorsza od Karoliny Muchovej (31. WTA). Ponadto w 2019 roku wraz z Elise Mertens przegrała w finale zmagań deblowych w Wuhan, więc łącznie miała szansę na siedem zwycięstw w Chinach.
W 2024 roku Sabalenka nie pobije już swojego wyniku w chińskich turniejach, więc kolejna szansa pojawi się dopiero podczas azjatyckiej części touru w 2025 roku. Teraz wiceliderka weźmie udział w WTA Finals, które rozpoczną się 2 listopada. Do rywalizacji w Rijadzie przystąpi jako numer jeden światowego rankingu i będzie broniła pozycji przed Igą Świątek.