Ostatnie tygodnie były niezwykle trudne dla Magdy Linette. Choć wygrała w lipcu w Pradze, to w kolejnych turniejach odpadała już na początkowych etapach rywalizacji. Kibice wierzyli, że Polce potrzebnych jest kilka dobrych meczów, by w końcu się przełamać. I w poniedziałek nasza rodaczka otrzymała duży zastrzyk pewności siebie. W 1/16 finału WTA 1000 w Pekinie pokonała bowiem Jasmine Paolini, a więc piątą rakietę świata i to dość wyraźnie.
Choć pierwszy set był wyrównany i zakończył się wynikiem 6:4 dla Linette, to w drugim Polka całkowicie zdominowała rywalkę. Dość powiedzieć, że nie oddała jej ani gema i pewnie awansowała do 1/8 finału. "Byłam głodna" - w tak żartobliwy sposób skomentowała sukces na X. Nie pozostało jej więc nic innego, jak czekać na kolejną przeciwniczkę.
Tę wyłoniło starcie Mirry Andriejewej z Donną Vekić. Trudno było wskazać faworytkę tego pojedynku. Nie dość, że panie nigdy nie grały ze sobą, to jeszcze znajdują się blisko siebie w rankingu WTA - Rosjanka jest 20., z kolei Chorwatka plasuje się o dwie lokaty niżej.
Mecz zaczął się jednak zdecydowanie lepiej dla Vekić. Już w pierwszym gemie przełamała rywalkę, choć dopiero wykorzystując drugiego break pointa. Radość nie trwała długo. Chorwatce też powinęła się noga. W czwartym gemie nie utrzymała własnego serwisu, przez co na tablicy wyników było 2:2.
Szybko odzyskała jednak rezon. Już przy pierwszej okazji odebrała podanie Rosjance i znów była na prowadzeniu (3:2). I nie dała sobie go wyrwać do końca. Co więcej, w dziewiątym gemie ponownie przełamała Andriejewą, co ostatecznie zakończyło set - 6:3.
Kibice zastanawiali się, czy młodziutka Rosjanka zmobilizuje się na drugą partię i czy będzie w stanie dotrzymać kroku rozpędzonej Chorwatce. I początek rywalizacji wskazywał, że cel może zrealizować. Gra toczyła się punkt za punkt. I choć w czwartym gemie Andriejewa znów miała problem z utrzymaniem podania, to tym razem jednak wyszła z opresji. Co więcej, to ona zaczęła nadawać tempo rywalizacji.
Kluczowy okazał się gem numer dziewięć. Wówczas bez większych problemów przełamała Vekić, a w kolejnym gemie, przy własnym podaniu, wygrała do 0, doprowadzając tym samym do wyrównania w setach. - Ofensywa to jest recepta - relacjonował komentujący spotkanie Żelisław Żyżyński. Początek trzeciego seta był bardzo wyrównany, a obie tenisistki konsekwentnie utrzymywały podanie.
Dopiero w czwartym gemie Vekić dostrzegła słabszy moment rywalki. Mimo że nie wykorzystała dwóch break pointów, to za trzecim razem ta sztuka już się udała. - Doświadczenie procentuje - oznajmiał Żyżyński, dodając, że Chorwatka ma coraz mniej sił. I widać było to w kolejnym gemie, w którym Andriejewa przełamała ją do 0. Po chwili było już 3:3, a znów w polu serwisowym zobaczyliśmy Vekić. Tym razem udowodniła, że do samego końca się nie podda i wyszła na prowadzenie.
Rosjanka, czując sporą presję, zaczęła popełniać błędy. Rywalka miała nawet dwa break pointy, ale nie była w stanie utrzymać koncentracji. Coraz dłuższe i bardziej emocjonujące wymiany mogli oglądać fani na korcie w Pekinie. W dziewiątym gemie to Vekić również nie ustrzegła się błędów, które bezlitośnie wykorzystała 17-latka. - Fenomenalnie gra Andriejewa - ekscytował się Żyżyński. Ostatecznie zwyciężyła do 0 i stanęła przed szansą na zwycięstwo w całym meczu. Ostatni gem był tylko pokazem siły Rosjanki, która również wygrała go do 0.
Magda Linette stanie zatem przed równie trudnym wyzwaniem w IV rundzie, jak rywalizacja z Jasmine Paolini. Mecz Linette - Andriejewa odbędzie się w środę. Do tej pory obie zawodniczki mierzyły się dwukrotnie i wynik jest remisowy.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!