Czy rok 2024 był dla Igi Świątek udany pod kątem występów wielkoszlemowych? Na to pytanie niełatwo znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Z jednej strony Polka w swoim stylu zdominowała Roland Garros i nawet najtrudniejsza sytuacja, na przykład taka jak w pamiętnym meczu z Naomi Osaką, nie jest w stanie jej tam zatrzymać. Ćwierćfinał US Open to też solidny wynik, choć starcie z Jessicą Pegulą raszynianka zawaliła kompletnie.
Z drugiej strony jednak trzecia runda na Australian Open i druga runda Wimbledonu to spore rozczarowania. Zwłaszcza to pierwsze, bo kolejne niepowodzenie na trawie można jeszcze zrzucić na karb zbliżających się igrzysk w Paryżu, które były dla niej przecież najważniejsze. Tak czy inaczej, w tym roku wielkoszlemowa rywalizacja jednak nieco lepiej wypadła dla Aryny Sabalenki. Białorusinka potwierdziła, że na twardej nawierzchni jest obecnie najlepsza na świecie i wygrała zarówno Australian Open, jak i US Open. Na kortach Roland Garros dotarła do ćwierćfinału, zaś z Wimbledonu wyeliminowała ją kontuzja.
Sabalenka od US Open 2022 docierała do co najmniej ćwierćfinału każdego Wielkiego Szlema, w jakim brała udział. Statystyka ta bardzo imponuje, ale mimo to Białorusinka, podobnie zresztą jak reszta kobiecej stawki, przegrywa z Igą Świątek pod pewnym kątem. Chodzi o liczbę wygranych meczów na turniejach wielkoszlemowych w latach 2020-2024.
Jak wyliczył jeden z użytkowników portalu X, Polka w tym czasie wygrała 78 spotkań na największych turniejach świata. Sabalenka w tym samym czasie zanotowała 69 takich zwycięstw. Wpływ na to zapewne ma fakt, że Białorusinka przed wspomnianym US Open 2022 często szybko odpadała. Miała co prawda półfinały US Open i Wimbledonu 2021, ale poza tym praktycznie same niepowodzenia.
Kolejne w tabeli są mistrzyni US Open 2023 Coco Gauff (55 triumfów), trzykrotna finalistka wielkoszlemowa (2x Wimbledon, 1x US Open) Ons Jabeur (53) oraz zwyciężczyni Wimbledonu 2022 Jelena Rybakina (48). Zaskakiwać może obecność Elise Mertens na aż siódmym miejscu tego zestawienia (43 wygrane). Niemniej Belgijka dorobek zbudowała stabilnością, nie wystrzałowością. Ćwierćfinał osiągnęła w tej dekadzie tylko raz (US Open 2020), ale jednocześnie tylko czterokrotnie odpadała przed trzecią rundą.