- Polka kapitalnie rozpoczęła mecz. Najpierw utrzymała serwis, a następnie wygrała katorżniczą wymianę, liczącą aż 19 punktów. Choć to okazało się początkiem zaskakującej serii aż pięciu kolejnych przełamań. Zakończyła to Linette, doprowadzając do stanu 5:2. A kolejny gem wygrała do zera i w taki sposób wygrała partię - tak spotkanie Polki relacjonował dziennikarz Sport.pl Hubert Rybkowski.
Nieco więcej kłopotów Polka miała w drugim secie, ale ostatecznie także go wygrała - tym razem 7:5. Po zwycięstwie z Łesią Curenko (92. WTA) Linette zagra z niżej notowaną rywalką. Tym razem zmierzy się ze Słowaczką Rebeccą Sramkovą (102. WTA), która pokonała Tajkę Mananchayę Sawangkaew (195. WTA). Do osiągnięcia tego wyniku potrzebowała trzech setów.
Sramkova to 27-letnia tenisistka. W dotychczasowej karierze nie odnosiła spektakularnych sukcesów. W tym sezonie wzięła udział tylko w dwóch turniejach wielkoszlemowych. We French Open i Wimbledonie przegrała już w pierwszej rundzie. W Australian Open i US Open odpadła w kwalifikacjach.
Jej największym sukcesem jest wynik z tegorocznego Italian Open - turnieju z serii WTA 1000. Dotarła w nim do czwartej rundy i przegrała dopiero z Jeleną Ostapenko. Po drodze potrafiła jednak wyeliminować Sofię Kenin.
Warto dodać, że Sramkova w przeszłości grała... w Polsce. W 2019 roku została bowiem podwójną mistrzynią turnieju ITF World Tennis Tour - Bella Cup, który rozgrywany był w Toruniu.
Rebecca Sramkova (Słowacja) 2:1 Mananchaya Sawangkaew (Tajlandia) 6:2, 2:6, 6:4