Turniej WTA 500 w Seulu rozpoczął się już w poniedziałek 16 września. Miał być jednym z najlepiej obsadzonych w tym sezonie. Organizatorzy zaprosili do Korei Południowej same gwiazdy. Mowa m.in. o pierwszej rakiecie świata Idze Świątek. Polka wycofała się jednak z rywalizacji. Miała konkretny powód. - Moja kondycja fizyczna nie wróciła jeszcze do normy po US Open. Niestety nie mogłam przyjechać do Seulu. Prosimy o zrozumienie. Nie mamy innego wyjścia, jak tylko zmienić harmonogram. Z pewnością jednak chciałabym odwiedzić Seul w przyszłym roku i rozegrać wspaniały turniej przed koreańskimi kibicami - zakomunikowała. Z podobnego powodu z udziału w turnieju zrezygnowały też inne czołowe zawodniczki świata - Aryna Sabalenka, Jessica Pegula, Jelena Rybakina, Emma Navarro czy Karolina Muchova. Teraz wycofała się kolejna tenisistka.
Mowa o Magdalenie Fręch. Polka szła jak burza przez WTA 500 w Guadalajarze i pewnie dotarła do finału. Tam w poniedziałkową noc po pasjonującym pojedynku pokonała Oliwię Gadecki i sięgnęła po pierwszy tytuł rangi WTA w karierze. - To niesamowite. Czułam się tutaj jak w domu. Bardzo dziękuję za wasze wsparcie. I chce tylko jeszcze powiedzieć: "Niech żyje Guadalajara!", "Niech żyje Meksyk!" - mówiła w pomeczowym wywiadzie Fręch, czym wywołała euforię na trybunach.
"Sukces Magdaleny Fręch w Guadalajarze daje jej nie tylko komfort punktowy na kolejne miesiące, ale i dużą dawkę pewności siebie. Dodatkowo forma Fręch sprawia, że za 2 miesiące w finałach BJKC Polki mogą powalczyć o dobry wynik. Trzy Polki z tytułem w singlu WTA w 2024, wow!" - pisał na X Dominik Senkowski ze Sport.pl.
Polscy kibice nie mogli już doczekać się kolejnych występów Fręch. Byli ciekawi czy podtrzyma dobrą passę i zaskoczy także w Seulu. W końcu po wycofaniu się tylu silnych rywalek, a także po tak znakomitym występie w Guadalajarze, byłaby jedną z faworytek do końcowego triumfu. Pierwszy mecz miała rozegrać już we wtorek 17 września, a jej rywalką miała być Priscilla Hon.
Już jednak wiemy, że do tego pojedynku nie dojdzie. Polka zrezygnowała bowiem ze startu, o czym poinformował m.in. profil "Z kortu - informacje tenisowe". Z pewnością zdecydowała się na taki ruch, by nieco odpocząć i przygotować się do kolejnych turniejów.
Tym bardziej że podróż do Korei Południowej zajęłaby wiele godzin i niewykluczone, że wpłynęłaby negatywnie nie tylko na formę, ale i zdrowie zawodniczki. "Spodziewane" - tak krótko na decyzję Fręch zareagował Rafał Smoliński.
Dla Fręch to zdecydowanie najlepszy sezon w karierze. Świadczy o tym choćby jej awans na najwyższe miejsce w rankingu WTA w karierze - od poniedziałku jest 32. rakietą świata. Rok 2024 zaczęła fenomenalnie, bo już w Australian Open sprawiła ogromną niespodziankę, docierając do IV rundy. Tam uległa Coco Gauff.
W kolejnych turniejach wielkoszlemowych nie radziła sobie już tak dobrze. Zarówno w Roland Garros, Wimbledonie, jak i US Open odpadała już w I rundzie. Po drodze jednak zanotowała znakomity start w WTA 250 w Pradze. Dotarła aż do finału - i to pierwszego w karierze - ale tam musiała uznać wyższość Magdy Linette.