Novak Djoković (4. ATP) po raz pierwszy od 14 lat zakończy sezon bez wielkoszlemowego tytułu. Stało się to jasne po niedawnym US Open, z którego odpadł po porażce z Alexeiem Popyrinem (24. ATP) w trzeciej rundzie. Ale Serb szybko się pozbierał, co udowodnił w meczu kwalifikacyjnym Pucharu Davisa.
Prowadzona przez 37-latka reprezentacja Serbii rywalizuje z Grecją w Belgradzie. Po tym, jak Miomir Kecmanović (53. ATP) pokonał 6:3, 6:3 Aristotelisa Thanosa (713. ATP), na kort wyszli 24-krotny mistrz wielkoszlemowy oraz Ioannis Xilas (770. ATP). I chyba nikt nie spodziewał się aż tak jednostronnego pojedynku.
"Djoković "bajgluje" w 20 minut" - tak pierwszą partię podsumował tenisowy dziennikarz Jose Morgado w serwisie X. I w zasadzie trudno dodać coś więcej. Może tyle, że Serb wyjątkowo "ociągał się" w szóstym gemie, gdyż pierwsze pięć wygrał w ciągu 14 minut.
Druga partia okazała się tylko troszeczkę bardziej zacięta. 37-latek bardzo szybko wyszedł na prowadzenie 5:0, ale potem wydarzył się mały tenisowy cud i Xilas wygrał gem. Ostatecznie nie miało to większego znaczenia dla meczu, gdyż przy własnym podaniu Djoković dopełnił dzieła zniszczenia i po 45 minutach gry zwyciężył 6:0, 6:1.
Dzięki temu Serbia prowadzi z Grecją już 2-0. A jeśli w niedzielę wygra w deblu, to zakończy rywalizację i awansuje do przyszłorocznych kwalifikacji Pucharu Davisa.