Elina Switolina (28. WTA) zakończyła US Open na trzeciej rundzie - po pokonaniu Marii Lourdes Carle (81. WTA) i Anheliny Kalininy (52. WTA) nie sprostała broniącej tytułu Coco Gauff (6. WTA). A kilkanaście dni po odpadnięciu z turnieju przekazała wieści dotyczące dalszej części sezonu.
Do końca roku Ukrainki na kortach nie zobaczymy. - Miałam dobry sezon, już go zakończyłam, ponieważ doznałam kontuzji. Ukończenie tego roku w pierwszej trzydziestce rankingu to dobry wynik, biorąc pod uwagę, że w tym sezonie częściej doznawałam urazów - przekazała, cytowana przez ukraiński portal sport.ua. To ważna wiadomość także dla polskich tenisistek - Igi Świątek (1. WTA), Magdy Linette (41. WTA) i Magdaleny Fręch (43. WTA), którym ubywa groźna rywalka.
W tym roku najlepszym wielkoszlemowym wynikiem 29-latki był ćwierćfinał Wimbledonu. Jedyny w sezonie finał turnieju WTA rozegrała w Auckland, gdzie musiała uznać wyższość Gauff. Poza tym nie udało jej się obronić brązowego medalu olimpijskiego z Tokio, na paryskich kortach przegrała z Barborą Krejcikovą (9. WTA) w trzeciej rundzie. Choć ona sama jest zadowolona z tego wyniku.
- Igrzyska wypadły pomyślnie. Niestety nie udało mi się przywieźć medalu, ale było kilka świetnych zwycięstw. Z powodu kontuzji nie byłam w stanie przystąpić do igrzysk w szczytowej formie, to było niemożliwe - wytłumaczyła. Z tego samego powodu nie mogła dać z siebie wszystkiego w kolejnych startach. - Chciałam więcej, chciałam grać lepiej. Teraz będę leczyć urazy. Liczę, że będę mogła lepiej rozpocząć kolejny sezon - oznajmiła.
Decyzja o wycofaniu się z gry nie będzie miała aż tak poważnych konsekwencji dla zawodniczki w kontekście jej pozycji w rankingu WTA. "Należy pamiętać, że w zeszłym roku Switolina również zakończyła sezon po US Open z powodu kontuzji, więc w tym roku nie musi bronić punktów rankingowych" - zauważył portal sport.ua.