- Nie do końca wiem, z czego wyniknęły te błędy - zareagowała Świątek na czwartkową porażkę z Amerykanką. - Na pewno nie zaczynałam tego turnieju z pozycji komfortu, więc cieszę się, że z meczu na mecz znalazłam rozwiązanie, żeby być bardziej solidną, żeby czuć się lepiej na korcie i dobrze grać. A dzisiaj znowu się trochę posypało - uzupełniła. Liderka światowego rankingu zawiodła fanów, którzy wierzyli, że po ostatnich wpadkach uda jej się odnieść triumf w tym wielkoszlemowym wydarzeniu. Ale stało się inaczej.
Triumfatorką tego wydarzenia została odwieczna rywalka Świątek - Aryna Sabalenka. Ta znajduje się obecnie w wybitniej formie. Nie dość, że wygrała zawody WTA w Cincinnati oraz US Open, to ma na koncie 12 wygranych z rzędu. Dla Białorusinki był to już drugi wygrany wielkoszlemowy turniej po Australian Open w tym roku.
Portal Tennis.com uważa, że nadchodzi era Sabalenki. "Najnowsze rankingi tego nie pokazują, ale nie ma wątpliwości, że numerem jeden na świecie jest Aryna Sabalenka. Jej siła ognia zawsze była obecna, natomiast w ciągu ostatnich dwóch lat poczyniła ona duże postępy - najpierw w sferze mentalnej, a potem w związku z subtelnym towarzyszem tenisa, znanym jako zdobywanie punktów. Niezależnie, co mówi komputer, historia uzna Sabalenkę za najlepszą zawodniczkę 2024 roku" - czytamy.
Iga Świątek, jak i Coco Gauff zaczęły lato na pozycjach liderki i wiceliderki światowego rankingu. Wydawało się zatem, że ich forma jest coraz lepsza, natomiast podczas US Open doszło do brutalnej weryfikacji. Iga odpadła w ćwierćfinale po porażce z Pegulą, a Gauff jeszcze wcześniej, ponieważ w IV rundzie z Emmą Navarro.
Dziennikarze zaznaczają, że bardziej niepokojący od porażki jest sposób, w jaki do tego doszło. "Świątek nie mogła się wstrzelić w kort, natomiast Amerykanka popełniła aż 19 błędów serwisowych. Obie zawodniczki mają zatem sporo do przemyślenia" - dodano. Na koniec po raz kolejny uderzyli w naszą tenisistkę.
"Kiedy Świątek przegrywa, często wygląda bezradnie, nie potrafiąc wdrożyć alternatywnych taktyk. Jej zespół jest wówczas świadkiem scen w dość ponury sposób" - podkreślono. Świątek ma zaledwie 23 lata, podczas gdy Gauff 21. To może być powód, dla którego obie potrzebują nieco zwolnić tempo życia.
"Być może po tak głębokim zanurzeniu w życiu zawodowym przez ostatnie pół dekady, każda z nich potrzebuje chwili wytchnienia. Wszystko po to, by złapać oddech, wziąć pod uwagę wszystko, co zostało osiągnięte i czego się nauczyły. Gdy to nastąpi, będzie czas, by zaplanować kolejny wielki etap" - skwitowano. Takie samo zdanie na temat Świątek ma też legendarny John McEnroe. - W pewnym momencie będzie musiała to skończyć i docenić, ile już zrobiła - podsumował.