Iga Świątek w ostatnim czasie mocno narzekała na napięty terminarz w tym roku. W przeciwieństwie do poprzednich sezonów doszedł jeden bardzo istotny turniej - igrzyska olimpijskie w Paryżu - który miały niefortunny termin oraz lokalizacje, albowiem odbywał się na nawierzchni ziemnej w momencie, gdy gracze powinni już przygotowywać się do twardego betonu.
Eksperci zauważyli pewien klucz do osiągnięcia bardzo dobrego wyniku w niedawnym US Open. Na kortach Flushing Meadows najlepsi okazali się Jannik Sinner oraz Aryna Sabalenka. Punkt wspólny? Opuszczenie igrzysk olimpijskich w Paryżu. "Warto zauważyć, że obaj mistrzowie US Open (Sinner+Sabalenka) nie grali na igrzyskach olimpijskich w tym cyklu. Może to nie mieć aż tak dużego znaczenia w 2028 r., ponieważ igrzyska olimpijskie odbędą się na twardych kortach w USA, ale warto zwrócić uwagę na fakt, że obaj mistrzowie z 1996 r. #USOpen (Sampras i Graf) opuścili igrzyska olimpijskie w Atlancie" - zauważył tenisowy dziennikarz Ben Rothenberg.
Sinner i Sabalenka paryską imprezę czterolecia opuścili z powodu kontuzji. Włochowi dokuczało biodro, natomiast Białorusinka zmagała się z urazem barku, przez który straciła także Wimbledon.
Iga Świątek, która na igrzyskach olimpijskich w Paryżu grała do samego końca - zdobyła brązowy medal - po tej imprezie prezentowała się zdecydowanie poniżej oczekiwań. W "tysięczniku" w Cincinnati odpadła w półfinale, zdecydowanie ulegając Arynie Sabalence, natomiast w US Open również wyraźnie przegrała z Jessiką Pegulą. Eksperci podkreślają, że w przypadku Polki większe znaczenie może mieć jednak zmęczenie mentalne. - Igę przestał bawić tenis - mówił po nowojorskiej imprezie Lech Sidor, komentator Eurosportu.