O tym jak ważne było dla Sabalenki zwycięstwo w US Open najlepiej świadczą jej słowa na pomeczowej konferencji prasowej. - Po śmierci mojego ojca moim celem stało się umieszczenie mojego imienia, mojego nazwiska w historii tenisa. Za każdym razem, gdy widzę swoje nazwisko na trofeum, to czuję się dumna z siebie, z mojej rodziny, która nigdy nie zrezygnowała ze spełniania mojego marzenia i zrobiła wszystko, co mogła, abym mogła iść dalej - powiedziała.
Sabalenka w finale US Open pokonała Jessicę Pegulę, dla której był to pierwszy wielkoszlemowy finał w karierze. Początek spotkania należał do zawodniczki gospodarzy, ale Białorusinka szybko się otrząsnęła i doprowadziła do wyniku 5:2. Potem wydarzyło się jednak coś niesamowitego, bo Pegula odrobiła straty. Ostatecznie jednak musiała pogodzić się z przegraną 5:7. Niemal bliźniaczo wyglądał drugi set - z tą różnicą, że w nim od początku Sabalenka była zdecydowanie lepsza. Przy wyniku 0:3 Amerykanka znów zaczęła odrabiać straty, ale kolejny raz to nie wystarczyło i przegrała 5:7.
Po takim finale można zyskać mnóstwo pewności siebie. Sabalenka podsumowała zwycięstwo w wyjątkowy sposób. W jej mediach społecznościowych pojawiło się wideo, które przedstawia roztańczoną tenisistkę. - Nie, żeby to był konkurs, ale gdyby był, to bym wygrała - słyszymy w nim. Nagranie zostało wyświetlone niemal milion razy i zyskało ponad 100 tysięcy polubień.
Na wygraną Sabalenki w US Open zareagowała też Iga Świątek. "Gratulacje Aryna. Niesamowita seria" - napisała na Twitterze.