Tenisistka odwołała ślub, bo wygrała US Open! "To było trochę ważniejsze"

Zawarcie małżeństwa dla wielu osób to jeden z najważniejszych dni w życiu. Okazuje się jednak, że czasami "są sprawy ważne i ważniejsze". Przekonała się o tym Ludmiła Kiczenok, która wspólnie z Jeleną Ostapenko zgarnęła tytuł w deblowej rywalizacji na US Open. Najwyraźniej Ukrainka nie spodziewała się, że aż tak daleko zajdzie na nowojorskich kortach, ponieważ ze względu na mecz musiała przełożyć własny ślub!

Tegoroczna rywalizacja na US Open powoli dobiega końca. Kiedy kibice z niecierpliwością czekają na finały w grze pojedynczej, tytuły trafiły już do rąk deblistek! W piątkowy wieczór mistrzyniami ostatniego w tym sezonie wielkoszlemowego turnieju w grze podwójnej zostały Ludmiła Kiczenok oraz Jelena Ostapenko.

Zobacz wideo Przegląd szkockiej prasy przed meczem Ligi Narodów, a w niej... Iga Świątek i Ted Lasso!

Wygrała US Open. Ale musiała przełożyć datę własnego ślubu

Ukraińsko-łotewska para w finale pokonała duet Shuai Zhang i Kristina Mladenović. W pierwszym secie Kiczenok i Ostapenko przełamały rywalki już w drugim gemie, jednak później te nie pozostały dłużne. W końcu na tablicy widniał wynik 4:4. Wtedy zmora Igi Świątek i jej koleżanka z kortu zachowały zimną krew. Triumfowały w dwóch kolejnych gemach, dzięki czemu objęły prowadzenie w całym spotkaniu.

W drugiej partii tylko potwierdziły świetną formę. Nerwowo było tylko do stanu 3:3. Od tamtego momentu Ukrainka i Łotyszka zdominowały przeciwniczki. Zwycięstwa przy własnych podaniach łączyły z kolejnymi przełamaniami. Finalnie równo po półtorej godziny wygrały 6:4, 6:3 i sięgnęły po upragniony puchar.

W przypadku Kiczenok zwycięstwo to kosztowało ją naprawdę wiele - nie tylko pot i krew, ale także... własny ślub! Tuż po zakończeniu spotkania 32-latka na wywiadzie prosto z kortu wypaliła, że ze względu na swój udział w nowojorskim turnieju musiała odwołać planowaną datę zawarcia związku małżeńskiego ze swoim ukochanym. Ceremonia była zaplanowana na środę 4 września, jednak wtedy Ukrainka u boku Jeleny Ostapenko grała półfinałowe starcie przeciwko Hao-Ching Chan i Weronice Kudiermietowe, które wygrały 6:1, 6:2.

- Mój chłopak mógłby już być moim mężem, bo mieliśmy ślub zaplanowany na tę środę, ale nie wyszło - zdradziła Ludmiła Kiczenok. Po chwili dziennikarka dopytała ją, czy w takiej sytuacji plany narzeczonych nadal są aktualne. - Tak, mieliśmy ustalony ślub w tę środę, ale ceremonia nie odbyła się tylko dlatego, że grałam w półfinale - odparła roześmiana 32-latka. - A to było trochę ważniejsze - dodała po chwili reporterka. - Tak - skwitowała ze śmiechem się tenisistka.

Najwyraźniej Kiczenok przewidywała, że zdecydowanie szybciej zakończy rywalizację w Nowym Jorku. Tymczasem los postanowił spłatać jej dosyć przyjemnego figla. Co ciekawe, Ukrainka i Łotyszka wszystkie mecze na US Open wygrały bez straty seta.

Więcej o: