Aryna Sabalenka (2. WTA), Jessica Pegula (6. WTA), Emma Navarro (12. WTA) i Karolina Muchova (52. WTA) - ta czwórka tenisistek znalazła się w półfinałach US Open. Przed turniejem pewnie mało kto postawiłby na taki zestaw, ale faktem jest, że po drodze odpadły m.in. Iga Świątek (1. WTA) i Qinwen Zheng (7. WTA), czyli medalistki ostatnich igrzysk olimpijskich w Paryżu, czy Coco Gauff (3. WTA), która broniła tytułu sprzed roku.
W pierwszym półfinale, który został rozegrany w nocy z czwartku na piątek, Sabalenka zmierzyła się z Navarro. Dotychczas obie panie grały ze sobą dwukrotnie i każda z nich wygrała po jednym meczu. Na nowojorskich kortach doszło do wyrównanego meczu, w którym decydowały pojedyncze piłki.
Mecz rozpoczął się od wzajemnego przełamania i przy prowadzeniu 3:2 Sabalenka ponownie wygrała gema przy serwisie rywalki. Było 4:2 i przy serwisie Białorusinki Navarro miała okazję na częściowe odrobienie strat. Jednak Sabalenka wybroniła się i po 36 minutach wygrała seta 6:3. W drugiej partii doszło do jednego przełamania z obu stron i po 50 minutach doszło do tie-breaka. Navarro rozpoczęła go bardzo dobrze od prowadzenia 2-0 i... przegrała siedem punktów z rzędu. Tym samym Aryna Sabalenka wygrała 6:3, 7:6(7-2) i awansowała do drugiego finału US Open z rzędu.
- To był bardzo trudny mecz, szczególnie pod koniec drugiego seta, kiedy pojawiło się sporo emocji. Był to mały powrót do zeszłorocznego finału, z całą atmosferą i presją publiczności. Jestem bardzo szczęśliwa, że wyciągnęłam wnioski i kontrolowałam emocje, aby zamknąć ten mecz w dwóch setach - powiedziała Sabalenka na konferencji prasowej, odnosząc się do przegranego przed rokiem finału z Gauff. Podkreślała, że razem ze sztabem pracuje nad poprawieniem swojej gry.
W drugim półfinale Jessica Pegula i Karolina Muchova rozegrała trzy sety. Początek był wymarzony dla Czeszki. 28 minut i set wygrany 6:1! Drugi? 2:0 i break point na 3:0! Jednak Muchova tego nie wykorzystała, a rozpędzona Pegula wygrała cztery, niezwykle zacięte gemy z rzędu. Było nagle 4:2 dla Amerykanki i to wystarczyło, żeby wyrównała stan rywalizacji, wygrywając seta 6:4.
Rozpędzona Pegula w trzecim secie pilnowała swojego serwisu i udowodniła, że jest być może w najlepszej formie w życiu. Dwukrotnie przełamała Muchovą i po ponad dwóch godzinach wygrała cały mecz 1:6, 6:4, 6:2. Tym samym awansowała do pierwszego finału turnieju wielkoszlemowego w karierze! Jej comeback przejdzie do historii.
- Oczywiście jestem bardzo szczęśliwa, że mogę tu siedzieć i mówić, że odmieniłam losy meczu, chociaż na korcie przeżywałam to o wiele bardziej. Znalazłam rozwiązanie i zaczęłam grać naprawdę dobry tenis, utrzymując dynamikę przez cały trzeci set i wygrywając go. Uważam, że w trzecim secie prezentowałam bardzo dobry tenis, właściwie od końca drugiego seta. Jestem zadowolona z tego, jak rywalizowałam - mówiła Pegula po meczu. Dodała, że będzie starała się zrewanżować Sabalence za porażkę w ostatnim finale w turnieju WTA 1000 w Cincinnati.
A jaki jest bilans starć Sabalenki i Peguli? Na siedem meczów Białorusinka wygrała pięć, Amerykanka dwa. Ich ostatni mecz w Cincinnati zakończył się wygraną Sabalenki 6:3, 7:5.
Finał US Open 2024 zostanie rozegrany w sobotę 7 września o godz. 22:00.