Przed startem US Open niektórzy kibice i eksperci obawiali się o formę Igi Świątek. Na igrzyskach w Paryżu liderka światowego rankingu przegrała w półfinale z Qinwen Zheng (7.), a następnie musiała uznać wyższość Aryny Sabalenki (2.) w półfinale w Cincinnati. Ale w Nowym Jorku nasza zawodniczka prezentuje się świetnie. Oprócz pierwszego starcia z Kamillą Rachimową (104.), kiedy wygrała z trudem 6:4, 7:6(8), wszystkie pozostałe mecze były dla niej zdecydowanie łatwiejsze.
Mimo to 23-latka zaczęła być krytykowana przez niektóre osoby z tenisowego środowiska. Oprócz tego głośnym echem odbiły się słowa Danielle Collins (11.), która zarzuciła Polce nieszczerość. Gdyby tego było mało, nagle Idze Świątek zaczęto stawiać irracjonalne zarzuty zbyt długiego korzystania z przerw toaletowych, co ponoć miało wybijać rywalki z rytmu meczowego.
Wszystko to sprawiło, że presja na liderce rankingu WTA była jeszcze większa. Na szczęście szybko poradziła sobie z tym bagażem emocjonalnym, zostawiając energię na korcie. - Na pewno zaczynasz ludzi wkurzać, jak tyle tygodni jesteś numerem jeden i w zasadzie dominujesz na przestrzeni całego roku. Bo Iga dominuje. Patrząc na punktacje, wygrane turnieje, to przewagę ma ogromną. Buduje ją w pierwszej połowie roku, bo to jest taka część sezonu, gdy więcej czynników jej pasuje. Potem cała reszta musi gonić. I dogonić nie może - podkreśla Dawid Celt w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
Jego zdaniem irytacja ekspertów i innych tenisistek wynika ze zwykłej bezradności wobec kosmicznego poziomu Polki. - To już jest jakaś nagonka. Na przykład o to, że Iga po przegranym secie chodzi do toalety. I interpretacja, że to jej gierki, by wybić rywalkę z rytmu. A przecież nie jedna Świątek z tego korzysta. Co więcej, Iga schodzi na przerwę także po wygranych setach. To co, wtedy chce wybić z rytmu siebie samą? Nie, po prostu taka jest jej rutyna, w pełni dopuszczalna przepisami - dodaje ekspert, który przed laty był w sztabie Agnieszki Radwańskiej. Jego zdaniem Świątek "zrzuciła z siebie jakiś ciężar", co doskonale widać po ostatnich meczach w jej wykonaniu.
Teraz rywalką 23-latki w ćwierćfinale US Open będzie Jessica Pegula (6.). Czy reprezentantka gospodarzy może zagrozić naszej tenisistce? - Jessica nie serwuje dobrze. To jest coś, co powinno dawać Idze spokój, bo Polka świetnie returnuje. Nawet gdyby zdarzyła się jakaś wpadka przy własnym podaniu, to Świątek jest w stanie ją odrobić - tłumaczy Celt. Spotkanie odbędzie się w nocy ze środy na czwartek polskiego czasu o godz. 1:00.