Nie Świątek i nie Sabalenka. Oto nowa faworytka US Open. "Wygląda najlepiej"

- Kiedy Iga jest w formie, to ich mecze wyglądają tak jak ten ostatni w finale WTA Finals 2023 w Cancun, gdzie Świątek oddała Peguli tylko jednego gema - mówi Justyna Kostyra przed ćwierćfinałem US Open, w którym Iga Świątek zmierzy się z Jessiką Pegulą. Ale jednocześnie komentatorka Eurosportu przestrzega przed lekceważeniem Peguli.

Iga Świątek w trakcie US Open 2024 pokonała kolejno: Rosjankę Rachimową 6:4, 7:6, Japonkę Shibaharę 6:0, 6:1, Rosjankę Pawluczenkową 6:4, 6:4 i Rosjankę Samsonową 6:4, 6:1. Teraz, w ćwierćfinale, liderka światowego rankingu zmierzy się z notowaną na szóstym miejscu Amerykanką Pegulą.

Zobacz wideo Co dalej z Igą Świątek? "Przeżyła ogromne napięcie. To był wielki cios"

Świątek i Pegula zmierzą już po raz dziesiąty. Do tej pory sześć z dziewięciu starć wygrała Polka. O półfinał US Open 2024 panie zagrają w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego (o godzinie 1). Transmisja w Eurosporcie i na platformie Max, relacja na żywo na Sport.pl

Łukasz Jachimiak: Pytam półżartem: US Open 2024 wygra Iga Świątek czy Jessica Pegula? Bo pewnie też już wyczytałaś, że zawsze, gdy się mierzą, to ta, która jest górą, później wygrywa cały turniej? Zaskakujące, że to się wydarzyło już aż dziewięć razy (bilans 6:3 dla Igi), prawda?

Justyna Kostyra: To musi być absolutny przypadek, choć oczywiście liczę na to, że Iga pokona Pegulę w ćwierćfinale, a później wygra cały turniej. Ale jeśli tak się stanie, to i tak będę twierdziła, że to tylko przypadek, a nie jakaś prawidłowość, z której coś wynika.

Zgadzam się – przecież nie jest tak, że Iga i Pegula to dominatorki. A mówiąc wprost: Peguli absolutnie nie lekceważę, ale i generalnie, i w tym turnieju, widzę dla Igi trudniejsze przeciwniczki. Jak na przykład Karolina Muchowa, ewentualna rywalka Polki w półfinale.

Tak, Muchowa jest w znakomitej formie. Patrząc na to, jak gra przez cały turniej, wydaje się, że jest jedną z głównych faworytek do zwycięstwa. Wróciła do formy po kontuzji i wydaje mi się, że gra na większym luzie dzięki temu, że nie jest bardzo wysoko w rankingu i nie była wymieniana jako kandydatka do wygrania US Open. Jak porównamy Pegulę z Muchową, to zobaczymy, że Amerykanka jest zawodniczką jednowymiarową. Jest bardzo regularna, potrafi grać bardzo mocno, ale to jest przebijanie z końca kortu, rzadko kiedy Pegula decyduje się na zmianę rytmu gry. W efekcie, kiedy Iga jest w formie, to ich mecze wyglądają tak jak ten ostatni w finale WTA Finals 2023 w Cancun, gdzie Świątek oddała Peguli tylko jednego gema [6:1, 6:0]. Pegula nie miała w tamtym meczu planu B, nie próbowała nic zmienić, bo nie ma do tego narzędzi, jest przyzwyczajona tylko do przebijania zza końcowej linii. Natomiast gdy nie idzie Muchowej, to ona albo zagra większym topspinem i odrzuci rywalkę od siatki, albo zagra slajsa, albo zaatakuje spod siatki. Według mnie w tym momencie Czeszka jest najbardziej niebezpieczną rywalką dla Igi. Ale Peguli nie lekceważę, bo zagra przed własną publicznością, a w głowie na pewno ma bolesną porażkę w ostatnim meczu z Igą, tym w Cancun. Będzie chciała się zemścić.

Powiedziałaś, że kiedy Iga jest w formie, to Pegula niewiele może przeciw niej zdziałać – teraz Iga jest twoim zdaniem w formie już najwyższej, czy jeszcze ma rezerwy? Jestem zaskoczony tym, jak bardzo Świątek się poprawiła w stosunku do słabego występu w pierwszej rundzie przeciw Rachimowej, ale choć bardzo mi się to podoba, to chciałbym jeszcze więcej i jeszcze widzę rezerwy.

Kurczę, każdy z nas chciałby jeszcze więcej! Myślę, że to nie jest 100 procent. Iga popełnia jeszcze sporo błędów z forhendu, szczególnie na długość. To było widać w jej meczu z Samsonową w czwartej rundzie. Natomiast z meczu na mecz jest lepiej. Bardzo ciekawą analizę gry Igi zrobili dziennikarze The Athletic. Zauważyli, że w pierwszej rundzie Iga grała coraz mocniej, jakby chciała wystrzelić rywalkę z kortu, natomiast już w drugiej rundzie grała spokojniej, a trzeba mieć świadomość, że Iga grająca spokojnie to jest i tak Iga grająca o 20 proc. szybciej i mocniej od większości tenisistek. Ona jest perfekcjonistką, chciałaby, żeby jej wychodziło wszystko i zawsze. Ale nie każdy mecz da się rozegrać perfekcyjnie.

À propos prędkości, siły – widziałaś średnie forhendowe z tego US Open? Aryna Sabalenka z 80 milami na godzinę wyprzedza najsilniej bijących facetów.

Oczywiście, widziałam, to jest dokładnie średnia forhendów topspinowych, które Iga też gra bardzo mocno, a trzeba dodać, że Iga świetnie gra też ze strony bekhendowej. Iga, Sabalenka, Samsonowa, Rybakina – one wszystkie i już niewiele więcej tenisistek potrafią grać bardzo mocno, potrafią przyspieszyć tak jak mężczyźni.

Świątek się rozpędza, a w drugiej części drabinki za murowaną kandydatkę do finału uchodzi Sabalenka – ich finałowe starcie uważasz za prawdopodobne?

Nie lubię aż tak wybiegać do przodu i powiem szczerze, że zawsze się zastanawiam, na czym bazują ludzie, którzy obstawiają tenis u bukmacherów. Przecież w tenisie nie ma żadnych gwarancji, jest mnóstwo zmiennych czynników, mnóstwo niespodzianek i sensacji. Spójrzmy na wyniki tego US Open w rywalizacji mężczyzn – przecież bardzo szybko odpadli Carlos Alcaraz i Novak Djokovic. Trudno powiedzieć dlaczego. Bo nawet jeśli jasne jest, że Djokovicia całkowicie zawiódł serwis, to przecież nikt nie mógł przewidzieć, że po całym sezonie niezłego serwowania nagle popełni najwięcej podwójnych błędów serwisowych w jednym meczu w całej swojej karierze. Z czego to wynika? Nie wiadomo. Finał Iga–Sabalenka jest możliwy, ale tak samo możliwy jest choćby finał Pegula–Sabalenka.

Pytam cię o finał Świątek – Sabalenka, bo ja bym chciał kolejnego starcia numeru jeden z numerem dwa. A ty?

Bardzo bym chciała! Ta rywalizacja w obecnym sezonie dostarczyła kibicom wielu emocji i fantastycznym meczów. Szczególnie na nawierzchni ziemnej, gdzie jeszcze przed Roland Garros dały nam fenomenalne finały w Madrycie i Rzymie. To były mecze z ogromną intensywnością, z walką o każdą piłkę.

Szczególnie Madryt tak wyglądał, bo już w Rzymie to Iga miała wyraźną przewagę. Mniej więcej taką jak niedawno Sabalenka w półfinale w Cincinnati.

Tak, była widoczna różnica, ale ten rzymski mecz też się świetnie oglądało, bo obie zostawiały na korcie wszystko. To generalnie jest taka rywalizacja, która ekscytuje kibiców.

Co takiego zrobiła Iga, że znów myślimy o możliwym, ekscytującym meczu z Sabalenką, podczas gdy jeszcze kilka dni temu naprawdę okrutnie się męczyła z Rachimową? Statystyki pokazują, że w krótkim czasie bardzo poprawiła serwis – pewnie wiesz, że pierwszy raz w karierze Świątek zagrała trzy mecze z rzędu, w których ani razu nie została przełamana?

Myślę, że największą poprawą nie jest serwis, bo jeszcze większym atutem, który Iga zyskała jest spokój. W tym artykule w The Athletic było takie fajne zdanie, że jest cienka granica między agresją a niecierpliwością – agresja to jest taktyka, a niecierpliwość to reakcja psychologiczna na to, co się dzieje na korcie. W pierwszej rundzie US Open widziałam u Igi niecierpliwość, a w następnych rundach widziałam kontrolowaną agresję. W tych meczach Iga atakowała wtedy, kiedy naprawdę mogła. Ona często mówi, że jej idolem jest Rafael Nadal, i z niego warto brać przykład. Przecież Rafa nigdy nie strzelał z pierwszej-drugiej piłki, raczej budował akcję z sześciu-siedmiu uderzeń i doprowadzał do tego, że rywal nie dobiegał już do piłki. Takie budowanie akcji u Igi widziałam i w meczu z Samsonową, i w dwóch wcześniejszych. To naprawdę dobrze Idze wychodzi, a jest tak pewnie dlatego, że osiągnęła wewnętrzny spokój. Może przed pierwszym meczem sama na siebie narzuciła zbyt dużo oczekiwań. Pierwsze mecze w turniejach wielkoszlemowych są szczególnie stresujące dla faworytek, bo odpaść w pierwszej rundzie to by była sensacja. Rachimowa była szczęśliwą przegraną z kwalifikacji, nie miała żadnej presji i okazała się dla Igi trudną rywalką. Też dlatego, że już na tych kortach grała w eliminacjach, już była przyzwyczajona do szybszej nawierzchni niż w latach ubiegłych.

Widać, że Iga do tych warunków też się przyzwyczaiła, to cieszy i daje nadzieje na jeszcze lepszy wynik niż ćwierćfinał, ale muszę powiedzieć, że gdybym miał tworzyć coś w rodzaju power rankingu, to na pierwszym miejscu umieściłbym Muchową. Według mnie ona wygląda w tym US Open najlepiej. Zgodzisz się?

Oczywiście, absolutnie się z tobą zgadzam. Dziwiłam się, gdy eksperci mówili, że Osaka jest faworytką meczu z Muchową. Okej, Osaka potrafi zagrać kapitalny mecz, ale brakuje jej regularności. A Muchową i bardzo przyjemnie się ogląda ze względu na jej tenis i dlatego, że potrafi wybić przeciwniczki z uderzenia. Tak, ona wygląda najlepiej, ale w tenisie tak jest, że nagle ta, która wygląda najgorzej, może pokonać tę, która wyglądała najlepiej.

Za Muchową w tym power rankingu ustawiłabyś Igę czy kogoś innego? Ja Igę, bo widziałem już poważne kłopoty Sabalenki, a Navarro cenię za dojście do ćwierćfinału [teraz jest już nawet w półfinale, po pokonaniu Pauli Badosy] i uważam za groźną, ale jednak twierdzę, że w czwartej rundzie z Gauff wygrała bardziej słabością Coco niż jakimś swoim popisowym tenisem.

Tak, też bym stawiała Igę za Muchową. Iga ma najwięcej broni. Navarro jest zawodniczką niezwykle regularną i podoba mi się jej podejście mentalne do tego turnieju. Wyczekała Coco Gauff, aż ta się posypie. Ale Navarro to tenisistka, która w tym sezonie wygrała dopiero pierwszy w karierze mecz w drabince głównej US Open.

To zaskakujące.

Prawda? Fajnie wygląda, ale jest trochę podobna do Peguli – też bardzo regularna, z nią też trzeba sobie zwycięstwo wyszarpać, ale również nie ma wielu broni.

Świątek może nie ma aż tylu broni co – chyba grająca najbardziej wszechstronny tenis – Muchowa, ale Polka z tych swoich głównych broni robi tak kapitalny użytek, że właśnie wygrała 83. mecz wielkoszlemowy na sto rozegranych i to jest siódmy najlepszy bilans wśród wszystkich tenisistek w erze open.

Tak, to jest też najlepszy bilans ze wszystkich aktywnych tenisistek.

Dla mnie to już jest coś dużego i chociaż mam duży apetyt na szósty tytuł wielkoszlemowy dla Igi, to umiem docenić już ten bilans i ten ćwierćfinał US Open. A ty powiedziałabyś, że to już jest dobra robota Igi, czy raczej wymagasz od niej więcej?

Nie mam takich oczekiwań, jakie ma większość polskich kibiców. W mediach społecznościowych widzę, że ludziom się wydaje, że jak Iga nie wygra turnieju, to jest absolutna porażka, jak Iga nie zdobędzie złotego medalu igrzysk, to jest absolutna porażka. Część kibiców oczekuje od Igi tylko zwycięstw. Ja wiem, jak trudnym sportem jest tenis i bardzo doceniam to, jak regularna jest Iga. W turniejach wielkoszlemowych bardzo rzadko przytrafiają się niespodziewane porażki. Jeśli odpada, to przeważnie z klasową rywalką, a wszystkim innym tenisistkom z czołówki przydarzają się jakieś wpadki na początku tych turniejów. Teraz Iga jest już w ćwierćfinale turnieju, w którym widać, jak zmęczenie z całego sezonu się na zawodniczki nakłada, prawie każda jest gdzieś zabandażowana albo otejpowana. Świątek znosi to wszystko bardzo dobrze, walczy tydzień w tydzień przez cały rok i najlepiej potrafi przetrwać. To dużo, nie musimy oczekiwać zawsze zwycięstwa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.