Iga Świątek po raz drugi z rzędu pojawiła się na otwarcie sesji wieczornej na Arthur Ashe Stadium. Jej rywalką w czwartej rundzie US Open była Ludmiła Samsonowa. Polka dotychczasowe starcia z Rosjanką mogła wspominać bardzo dobrze - wygrała wszystkie trzy - ale nie był to łatwy pojedynek. Zwłaszcza w pierwszym secie.
Obie tenisistki bardzo solidne serwowały i pewnie utrzymywały swoje podania. Przez pierwsze dziewięć gemów pojawiły się raptem dwa break pointy, ale Samsonowa pewnie obroniła je. Rosjanka w kluczowym momencie popełniła jednak kilka niewymuszonych błędów, które skutkowały pierwszym i decydującym przełamaniem, dzięki czemu Polka wygrała 6:4. Druga partia to już demolka w wykonaniu Igi Świątek, która kontynuowała serię wygranych gemów z rzędu. Zatrzymała się dopiero na siedmiu. Po raz drugi z rzędu nie musiała bronić żadnego break pointa i triumfowała 6:4, 6:1.
- Na początku grałyśmy trochę męski tenis, utrzymywałyśmy swoje podania. Wiedziałam, że szanse się pojawią i wykorzystałam je. W drugim secie chciałam utrzymać koncentrację. Jestem zadowolona z tego zwycięstwa. Czuję się coraz pewniej na US Open. W tym roku przed turniejem poświęciliśmy z moim zespołem więcej czasu na odpoczynek, niż trening, więc pierwsze rundy były trochę nierówne. Z Jess Pegulą grałam tutaj m.in. dwa lata temu. Trzeba uważać i dobrze pracować na nogach. To będą długie i intensywne wymiany - powiedziała w wywiadzie pomeczowym Iga Świątek.
Mistrzyni US Open z 2022 roku w ćwierćfinale tegorocznej edycji nowojorskiego turnieju zmierzy się z Jessiką Pegulą. To spotkanie odbędzie się w środę. Nie znamy jeszcze dokładnej godziny.