W marcu dwa wyniki testów antydopingowych jasno wykazały, że w organizmie Jannika Sinnera (1. ATP) wykryto niedozwoloną substancję - clostebol. To środek, który zwiększa wydolność organizmu. "Członek zespołu stosował spray między 5 a 13 marca, w tym czasie zapewniał również codzienne masaże Sinnerowi, co sprawiło, że doszło do nieświadomego skażenia przezskórnego" - czytamy w odwołaniu Sinnera, który na początku został zawieszony przez Międzynarodową Agencję ds. Integralności Tenisa (ITIA). Jedyną karą dla Włocha było odebranie nagrody finansowej i punktów za Masters w Indian Wells.
- Nie jest to najlepszy moment, by rozpocząć turniej wielkoszlemowy, ale z drugiej strony wiem, że nie zrobiłem nic złego. W ciągu ostatnich miesięcy grałem z tym problemem w głowie i nie szło mi najgorzej. Mimo to czuję ulgę. Zawsze przestrzegałem przepisów antydopingowych i zawsze będę to robił - mówił Sinner przed startem wielkoszlemowego US Open. Pojawiały się komentarze, że Sinner został potraktowany wyjątkowo przez władze tenisa, a media przypominały m.in. przypadek Kamila Majchrzaka czy Simony Halep.
"Dwukrotny test na obecność zakazanej (sterydowej) substancji... Powinieneś zniknąć na dwa lata. Twoje wyniki były lepsze. Krem do masażu. Fajnie. Niedorzeczne. Niezależnie od tego, czy było to przypadkowe, czy zaplanowane. Wiemy, że Sinner to świetny zawodnik i jedna z czołowych twarzy tego sportu. Ale jeśli oczekujesz, że będziemy milczeć, to nie będziemy" - pisał Nick Kyrgios w mediach społecznościowych, ostro krytykując aktualnego lidera rankingu.
Simona Halep odniosła się do sprawy dopingu Sinnera w rozmowach z dziennikarzami. - Myślę, że jest to jasne, że Jannik został oceniony w zupełnie inny sposób niż ja. Nie uważam, aby było to sprawiedliwe. Ja bardzo cierpiałam w trakcie całego procesu i nie sądzę, że było to sprawiedliwe, że nie pozwolono mi rywalizować przez tak długi czas. Uważam, że wszyscy sportowcy powinni być tak samo oceniani i traktowani, niezależnie od tego, czy są na pierwszym, czy na 200. miejscu w rankingu. Chcę zostawić ten etap mojego życia za sobą - powiedziała.
Halep została oskarżona przez Międzynarodową Agencję Integralności Tenisa (ITIA) w 2022 r. o zażycie nielegalnej substancji, jaką był roksadustat, po US Open. Rumunka została zdyskwalifikowana na cztery lata, ale Sportowy Sąd Arbitrażowy (CAS) skrócił jej karę z czterech lat do dziewięciu miesięcy. Halep nie mogła występować na kortach przez 568 dni. - Nie zrobiłam niczego złego. Nie oszukiwałam, nie brałam dopingu. Jeśli ktoś ma wątpliwości, to przeczytajmy decyzję CAS, w której jasno jest napisane, że był to zanieczyszczony suplement. Nie jestem oszustką - tłumaczyła Halep.
Od momentu powrotu do gry Halep zagrała dwa mecze, odpowiednio z Paulą Badosą w Miami (6:1, 4:6, 3:6) i McCartney Kessler w Challengerze Paryżu (7:5, 2:3 krecz). Aktualnie Halep zmaga się z kontuzją kolana i istnieje spore prawdopodobieństwo, że w tym sezonie już nie zagra.