Druga część sezonu 2024 jest dla Huberta Hurkacza wyjątkowo nieudana. Czarne chmury nadeszły, gdy doznał na Wimbledonie kontuzji kolana, która wykluczyła go z gry w igrzyskach olimpijskich. Polski tenisista wrócił niespodziewanie szybko i zdołał rywalizować w Stanach Zjednoczonych na kortach twardych. Jednak najważniejsza impreza tej części sezonu - US Open - zakończyła się dla Polaka bardzo szybko. Przegrał już w drugiej rundzie z Jordanem Thompsonem.
Dzień po tym meczu Hubert Hurkacz i jego dotychczasowy trener Craig Boynton niespodziewanie ogłosili zakończenie współpracy. "Co za wyjątkowa jazda przez ostatnie 5 lat. Doświadczyliśmy tylu niewiarygodnych wzlotów i tyle razem urośliśmy, jednak czasem dobre rzeczy muszą się skończyć. Hubi i ja zgodziliśmy się, że pójdziemy swoją drogą. Jestem bardzo wdzięczny za wspólny czas. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału w moim życiu i możliwości, jakie nadejdą" - napisał Boynton na Instagramie, zamieszczając kilka zdjęć ze swoim podopiecznym.
Boynton ukształtował Hurkacza jako tenisistę, ale także człowieka, albowiem ich relacja stała się przyjacielska, a Polak stał się członkiem rodziny Amerykanina. "Podróż jedyna w swoim rodzaju. Wdzięczny za wszystko, co osiągnęliśmy jako zespół! Dziękuję CB!" - tak Hurkacz zareagował na post swojego byłego już trenera.
Polak i Amerykanin wspólnie pracowali od marca 2019 roku. W tym czasie tenisista z Wrocławia awansował do pierwszej dziesiątki rankingu ATP. Wygrał także dwa "tysięczniki" w Miami oraz Szanghaju. Dotarł także do półfinału Wimbledonu.