Hubert Hurkacz ma za sobą trudne tygodnie. Najpierw nabawił się poważnej kontuzji na Wimbledonie. Musiał przejść operację, która poskutkowała wycofaniem z igrzysk olimpijskich w Paryżu. Po powrocie na kort polski tenisista prezentował się dość średnio. Do ostatniego turnieju wielkoszlemowego US Open podchodził z dużą niewiadomą. W Nowym Jorku po raz szósty w karierze zakończył tę imprezę na drugiej rundzie, ulegając 6:7(2), 1:6, 5:7 Jordanowi Thompsonowi.
Dzień po tym meczu na oficjalnym koncie Instagramowym Craiga Boyntona - trenera Huberta Hurkacza - pojawił się wpis, w którym Amerykanin podziękował Polakowi za współpracę, co oznacza definitywne rozstanie. "Co za wyjątkowa jazda przez ostatnie 5 lat. Doświadczyliśmy tylu niewiarygodnych wzlotów i tyle razem urośliśmy, jednak czasem dobre rzeczy muszą się skończyć. Hubi i ja zgodziliśmy się, że pójdziemy swoją drogą. Jestem bardzo wdzięczny za wspólny czas. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału w moim życiu i możliwości, jakie nadejdą" - napisał Boynton, zamieszczając kilka zdjęć ze swoim podopiecznym.
Craig Boynton szkoleniowcem Huberta Hurkacza został w marcu 2019 roku. Początkowo łączył tę funkcję ze współpracą ze Stevem Johnsonem, lecz później w pełni skoncentrował się na pracy z Polakiem. Wrocławianin u boku amerykańskiego trenera piął się coraz wyżej w męskim rankingu. Wygrał pierwszy turniej ATP Tour, dotarł także do półfinału Wimbledonu oraz triumfował w dwóch "tysięcznika" - w Miami i Szanghaju. Został także szóstą rakietą świata. Dwukrotnie grał w ATP Finals - w 2021 i 2023 roku, w którym Craig Boynton był nominowany w kategorii "Trener roku ATP".
Przez pięć lat współpracy obaj mężczyźni mocno zbliżyli się do siebie, stając się przyjaciółki. Rodzina Craiga Boyntona często wraz z nim oglądała mecze Huberta Hurkacza.