Tegoroczna edycja wielkoszlemowego US Open nie była udana dla Magdy Linette (42. WTA). Polka odpadła już w pierwszej rundzie, gdzie przegrała 4:6, 3:6 z 16-letnią Amerykanką Ivą Jović (389. WTA). Dla zawodniczki z rocznika 2007 był to debiut w rywalizacji wielkoszlemowej. "32-latka miała dać lekcję tenisa 16-letniej rywalce, ale nie sprostała szybkiemu tempu narzuconemu przez Amerykankę. Gdy na koniec pierwszej partii zepsuła return, to po raz pierwszy uderzyła się mocno dwa razy rakietą w nogę. Z takim zachowaniem Linette kojarzona dotychczas nie była" - pisała Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl.
Tym samym Linette kończyła rywalizację w każdym turnieju wielkoszlemowym tego sezonu w pierwszej rundzie. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 2016 r. To jednak nie był koniec rywalizacji Polki na kortach twardych w Nowym Jorku, bo wzięła jeszcze udział w deblu, gdzie jej partnerką była Payton Stearns ze Stanów Zjednoczonych (47. WTA). W zeszłym roku Linette w duecie z Bernardą Perą dotarła do ćwierćfinału, ale tam polsko-amerykański duet przegrał 6:7, 6:3, 3:6 z amerykańsko-brazylijską parą Jennifer Brady - Luisa Stefani.
Duet Linette - Stearns rozpoczynał deblowy US Open od pojedynku z rosyjską parą Anastazja Potapowa - Jana Sizikowa. W szóstym gemie Linette i Stearns zostały przełamane przez Rosjanki i przegrywały 2:5. Było już 4:5 i duet Potapowa-Sizikowa miał piłkę setową, natomiast Linette zdołała ją obronić. Po łącznie czterech break pointach Polka i Amerykanka odrobiły stratę przełamania. W jedenastym gemie Rosjanki zostały przełamane po raz drugi, a para Linette-Stearns wygrała seta 7:5.
W drugim secie to Rosjanki zostały przełamane jako pierwsze, ale strata została błyskawicznie odrobiona. Decydujący dla tej partii był ósmy gem, gdzie Linette i Stearns musiały bronić czterech break pointów. Trzy z nich zostały obronione, ale za czwartym razem Rosjanki dopięły swego. Potapowa i Sizikowa wygrały seta 6:3, wykorzystując trzecią piłkę setową, więc wszystko rozstrzygnęło się w trzecim secie.
Linette i Stearns zaczęły seta od straty przełamania, ale zdołały ją odrobić, więc był remis 2:2. Później przez jakiś czas nie było przełamań po obu stronach. Aż do ósmego gema, gdzie Polka i Amerykanka wykorzystały pierwszą możliwą okazję do przełamania. Duet Linette-Stearns wygrał trzeciego seta 6:3 i wywalczył awans do drugiej rundy debla.
Tam polsko-amerykańska para zagra z Francuzką Kristiną Mladenović i Chinką Shuai Zhang.
W pierwszej rundzie debla na wielkoszlemowym US Open grała także Alicja Rosolska, której deblową partnerką była Amerykanka Catherine Harrison (326. WTA). W pierwszej rundzie ten duet rywalizował z Ukrainką Anheliną Kalininą (55. WTA) i Włoszką Martiną Trevisan (90. WTA). Pierwszy set został wygrany 7:5 przez Ukrainkę i Włoszkę, a Rosolska i Harrison były przełamywane trzykrotnie. To nie zmieniło się w drugim secie, gdzie częściej gema wygrywały zawodniczki returnujące.
W dziesiątym gemie Kalinina i Trevisan miały piłkę meczową, ale Polka i Amerykanka zdołały ją obronić. W secie doszło do tie-breaka, gdzie pojawiło się sześć kolejnych meczboli dla Kalininy i Trevisan. Żaden z nich nie został wykorzystany. Rosolska i Harrison wykorzystały drugą piłkę setową, wygrywając tie-breaka 11:9. Decydujący set ułożył się już dużo lepiej dla Polki i Amerykanki, bo prowadziły 5:2 z przewagą podwójnego przełamania. Finalnie wygrały seta 6:3 i awansowały do drugiej rundy turnieju deblowego.
Tam duet Rosolska - Harrison zagra z Gabrielą Dabrowski z Kanady i Erin Routliffe z Australii. Do polskiego starcia w deblu na wielkoszlemowym US Open mogłoby dojść dopiero w finale.
Tym samym w czwartek mieliśmy piękny polski dzień na amerykańskiej ziemi. Wcześniej Iga Świątek (1. WTA) wywalczyła awans do trzeciej rundy, pokonując 6:0, 6:1 Japonkę Enę Shibaharę (217. WTA). Jej kolejną rywalką będzie Rosjanka Anastazja Pawluczenkowa (27. WTA).