Śmiało można stwierdzić, że w ostatnich miesiącach Carlos Alcaraz był najlepszym tenisistą na świecie. Nawet pomimo porażki w finale igrzysk olimpijskich z Novakiem Djokoviciem. Wcześniej Hiszpan sięgał po tytuły na Roland Garros oraz Wimbledonie. Po zmaganiach w stolicy Francji w ramach przygotowań do US Open wziął udział w turnieju w Cincinnati, gdzie poszło mu jednak fatalnie.
Podczas meczu drugiej rundy sensacyjnie przegrał 6:4, 6:7(5), 4:6 z Gaelem Monfilsem, a w trakcie spotkania ze wściekłości rozbił rakietę o kort. "Przepraszam, ponieważ moje wczorajsze nastawienie nie było właściwe i jest to coś, czego nie należy robić na korcie. Jestem człowiekiem, mam w środku nagromadzone nerwy i czasami bardzo trudno jest się opanować, gdy tętno jest tak wysokie. Dołożę wszelkich starań, aby taka sytuacja się nie powtórzyła. Czas pomyśleć o Nowym Jorku!" - pisał Alcaraz w mediach społecznościowych, tłumacząc agresywne zachowanie.
Niestety los okazał się dla niego brutalny. Niewykluczone, że trzeci obecnie tenisista świata w ogóle nie wyjdzie na korty US Open. W sobotnie popołudnie media społecznościowe obiegło nagranie jednego z treningów Carlosa Alcaraza. W pewnym momencie widać, jak jego kostka nienaturalnie wygina się na twardej nawierzchni przy próbie uderzenia bekhendu.
21-latek od razu przerwał ćwiczenia. Później z grymasem na twarzy łapał się za obolałą część ciała. Na ten moment nie wiadomo, czy kontuzja Hiszpana należy do tych poważniejszych. Mimo to na pierwszy rzut oka można spekulować, że jego występ na ostatnim w tym roku Wielkim Szlemie jest poważnie zagrożony. "Prawdziwy pech" - czytamy na profilu The Tennis Letter w mediach społecznościowych.
W pierwszej rundzie US Open Alcaraz ma zmierzyć się z Australijczykiem Li Tu (189. ATP). Młody Hiszpan triumfował na nowojorskich kortach w 2022 rok. Wówczas pokonał w finale 6:4, 2:6, 7:6(1), 6:3 Caspera Ruud'a (8. ATP).