W ostatnich godzinach najgłośniejszym tematem w światowym tenisie jest sprawa Jannika Sinnera (1. ATP). W marcu 2024 roku włoski tenisista dwukrotnie uzyskał pozytywny wynik testu antydopingowego podczas turnieju w Indian Wells. W jego organizmie wykryto niedozwoloną substancję clostebol. Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) pozytywnie rozpatrzyła odwołanie Sinnera, więc jego tymczasowe zawieszenie zostało zakończone. Co ciekawe, sprawa wyszła do mediów dopiero po kilku miesiącach, a nie od razu.
"Substancja dostała się do jego organizmu w wyniku skażenia przez członka zespołu, który stosował dostępny bez recepty spray zawierający clostebol na własnej skórze w celu leczenia małej rany. Ten członek zespołu stosował spray między 5 a 13 marca, w tym czasie zapewniał również codzienne masaże Sinnerowi, co doprowadziło do nieświadomego skażenia przezskórnego" - czytamy w oświadczeniu ITIA. "Jesteśmy zadowoleni, że nie stwierdzono żadnej winy ani zaniedbania ze strony Jannika Sinnera" - dodało ATP w osobnym oświadczeniu.
Jak nietrudno się domyślić, sprawa Sinnera wywołała spore kontrowersje. Pojawiały się wpisy ze strony kibiców czy ekspertów, że wspomniane instytucje stosują podwójne standardy. Choćby z naszej polskiej perspektywy warto przywołać przykład Kamila Majchrzaka (168. ATP), który został zawieszony od razu po uzyskaniu pozytywnego wyniku testu antydopingowego i dopiero po kilku miesiącach został oczyszczony z zarzutów. To jednak nie odda mu miejsca w rankingu, które musi teraz odbudowywać od nowa.
"Nie zagłębiałem się w szczegóły dla własnego zdrowia i komfortu psychicznego, jednak fakt, że ja przez większość czasu trwania mojej sprawy nawet nie mogłem postawić nogi na nieprywatnym korcie... a wychodzi na to, że inni mogą normalnie grać i spełniać marzenia w tej samej sytuacji, nie daje mi spokoju. Jestem zdruzgotany i zszokowany" - napisał Majchrzak na InstaStories, a jego wpisy odbiły się szerokim echem w sieci.
Sprawa Sinnera komentowana jest także w Rosji. Portal sport-express.ru postanowił zapytać o zdanie Andrieja Czesnokowa, byłego rosyjskiego tenisistę, półfinalistę Roland Garros z 1989 r. i finalistę Pucharu Davisa. - Na tym świecie panuje absolutna niesprawiedliwość wobec innych sportowców. Serena Williams kiedyś oblała test antydopingowy w Światowej Agencji Antydopingowej. Gdyby to się stało jakiemukolwiek innemu sportowcowi, to zostałby zdyskwalifikowany. Kamiła Walijewa została zdyskwalifikowana na cztery lata, a nie miała nic w organizmie - powiedział Czesnokow.
- Sinner został pozbawiony punktów i nagród pieniężnych w ciągu jednego tygodnia. Ten lek zwiększa masę mięśniową. Mam bardzo dobre zdanie o Sinnerze i jego trenerze Darrenie Cahillu, ale zupełnie nic z tego nie rozumiem. Ktoś dostaje surową karę, a on jedynie wylatuje na tydzień. Czy wszyscy są tu równi? Niektórzy są karani w pełni tak jak Simona Halep - dodał Czesnokow.
Warto przypomnieć, że wspomniana przez niego Walijewa, rosyjska łyżwiarka figurowa, została zdyskwalifikowana przez Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) na cztery lata. Był to efekt przyjmowania trimetazydyny, czyli leku stosowanego przez osoby mające problem z chorobą niedokrwienną serca, który na liście zakazanych środków przez WADA znajduje się od 2013 r. Dzięki niemu sportowcy mogą mieć zwiększoną wydolność i przyspieszony metabolizm. Walijewa ostatecznie straciła m.in. złote medale wywalczone w 2022 roku na mistrzostwach Europy oraz igrzyskach olimpijskich.
Wcześniej o sprawie Sinnera szerzej wypowiadała się Swietłana Kuzniecowa czy Jewgienij Kafelnikow. "Widzę duże niezadowolenie na portalach społecznościowych, ale ludzie pamiętają przypadki Marii Szarapowej oraz Simony Halep. Jak zwykle. Wszyscy są równi, ale niektórzy są równiejsi" - pisała Kuzniecowa, była tenisistka.
- Odbierając mu punkty, w zasadzie przyznali, że Sinner brał coś zabronionego - stwierdził Kafelnikow. - Doping jest złem. Nie podoba mi się to w żadnym stopniu: ani w małych, ani w dużych dawkach. Jeśli zrobiłeś coś zabronionego i przekroczyłeś pewną granicę, musisz zostać za to ukarany, niezależnie od tego, czy było to przypadkowe, czy nie - dodał Rosjanin.