Maja Chwalińska (174. WTA) tylko raz w karierze zakwalifikowała się do Wielkiego Szlema w grze pojedynczej. W 2022 roku dotarła do II rundy Wimbledonu. Siedem razy odpadała w kwalifikacjach do turniejów, z czego raz w drugiej rundzie kwalifikacji do US Open. W ostatnim z wielkich turniejów 2024 roku liczyła na zmianę tego stanu rzeczy, ale już po jednym meczu musiała pogodzić się z porażką.
Pierwszą rywalką Chwalińskiej w kwalifikacjach US Open była Maya Joint (136. WTA). Australijka zaledwie miesiąc temu wygrała z Polką w półfinale Warsaw Challenge 6:2, 2:6, 6:0 po prawie dwugodzinnym meczu i spodziewać się można było sporych emocji. Zwłaszcza że było to już trzecie spotkanie obu pań, bo w maju również rozegrały ze sobą trzysetowe starcie, które padło łupem Australijki.
Niestety, Joint szybko zabrała Chwalińskiej marzenia o dobrym meczu i tak jak w ostatnim secie w Warszawie, pierwszą partię na US Open wygrała 6:0. Wyżej notowana zawodniczka potrzebowała zaledwie 25 minut, by mieć w spotkaniu duży spokój i pewne prowadzenie.
W drugim secie Chwalińska szybko dała nadzieję, że może odwróci losy spotkania i przełamała rywalkę na 2:0. Później jednak dała zaliczyć przeciwniczce przełamanie powrotne, a do tego już ani razu nie wygrała swojego podania. Finalnie jej ostatnim gemem był ten na 3:3, a kolejne wygrywała już Joint, by zwyciężyć w secie 6:3, a w meczu 2:0.
Takim oto sposobem Maja Chwalińska pożegnała się z US Open po zaledwie 79-minutowym meczu kwalifikacji. Maya Joint znalazła na nią sposób już trzeci raz w karierze, a już ósmy raz Polka odpadła przed dostaniem się do Wielkiego Szlema. Kolejna szansa dopiero na styczniowym Australian Open w 2025 roku.