We wtorek Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) poinformowała, że w marcu br. w organizmie Jannika Sinnera (1. ATP) wykryto niedozwoloną substancję, jaką jest clostebol. Doszło do tego podczas turnieju ATP Masters 1000 w Indian Wells, kiedy to dwie pobrane próbki dały wynik pozytywny. Wtedy Sinner został tymczasowo zawieszony, ale odwołał się od kary wyjaśniając, że "substancja dostała się do jego organizmu w wyniku skażenia przez członka zespołu".
"Członek zespołu stosował dostępny bez recepty spray zawierający clostebol na własnej skórze w celu leczenia małej rany. Ten członek zespołu stosował spray między 5 a 13 marca, w tym czasie zapewniał również codzienne masaże Sinnerowi, co doprowadziło do nieświadomego skażenia przezskórnego" - pisze ITIA, przedstawiając stanowisko tenisisty. Jedyną karą dla Sinnera w tej sytuacji jest odebranie mu punktów za turniej oraz nagrody pieniężnej. Wtedy lider rankingu dotarł do półfinału.
Jak nietrudno się domyślić, te wieści wywołały sporo szumu w tenisowym świecie. "Nie wyobrażam sobie, co teraz czuje każdy inny gracz, który został zawieszony za skażone substancje" - napisał Kanadyjczyk Denis Shapovalov (105. ATP). "Niedorzeczne - niezależnie od tego, czy było to przypadkowe, czy zaplanowane. Dwukrotny test na obecność zakazanej (sterydowej) substancji... powinieneś zniknąć na dwa lata. Twoje wyniki były lepsze. Krem do masażu.... Fajnie" - dodał Australijczyk Nick Kyrgios.
"Ludzie pamiętają przypadki Marii Szarapowej i Simony Halep. Jak zwykle. Wszyscy są równi, ale niektórzy są równiejsi" - napisała w mediach społecznościowych Swietłana Kuzniecowa. - Odbierając mu punkty, w zasadzie przyznali, że Sinner brał coś zabronionego. Doping jest złem. Nie podoba mi się to w żadnym stopniu - dodał Jewgienij Kafelnikow, były numer jeden rankingu ATP.
Oczywiście sprawa z dopingiem u Sinnera dotarła także do Polski. Kibice i eksperci zaczęli przywoływać przykład Kamila Majchrzaka (168. ATP), który został od razu zawieszony po uzyskaniu pozytywnego wyniku testu antydopingowego. Przez kilka miesięcy walczył o niewinność i został oczyszczony z zarzutów, ale stracił pozycję w rankingu i aktualnie odbudowuje ją od nowa. "Cała ta sytuacja z Sinnerem jest przedziwna. Pokazuje, że jak jesteś gwiazdą tenisa, to możesz więcej" - czytamy w opiniach ekspertów na portalu X.
O sprawie Sinnera wypowiedział się też sam Majchrzak, który opublikował dosyć długą wiadomość na InstaStories. "Kilka godzin przed meczem dotarły do mnie najnowsze wieści z tenisowego świata. Są one dla mnie szokujące i wyjątkowo dotkliwe. Nie zagłębiałem się w szczegóły dla własnego zdrowia i komfortu psychicznego, jednak fakt, że ja przez większość czasu trwania mojej sprawy nawet nie mogłem postawić nogi na nieprywatnym korcie... a wychodzi na to, że inni mogą normalnie grać i spełniać marzenia w tej samej sytuacji, nie daje mi spokoju. Jestem zdruzgotany i zszokowany. Ale tak jak wspomniałem, może nie mam racji. Poza tym kogo obchodzi to, co ja myślę, chłopak spoza czołówki" - pisze Majchrzak.
"Dzisiejszy dzień to zdecydowanie dużo emocji na i poza kortem. Cieszę się, że udało mi się wygrać dzisiejszy mecz, który był dla mnie niezwykle ciężki. Jestem szczęśliwy, że mogę ponownie rywalizować na jednym z największych turniejów. Bardzo dziękuję wszystkim za wsparcie i do zobaczenia jutro" - dodaje tenisista, który wygrał 6:3, 6:7, 7:5 w pierwszej rundzie kwalifikacji US Open z Amerykaninem Michaelem Zhengiem (695. ATP). Jego drugim rywalem będzie Kolumbijczyk Daniel Elahi Galan (129. ATP).
Wpis Majchrzaka także był szeroko komentowany w sieci. "Kamil masz 1000 proc. racji! Jak się okazuje są równi i równiejsi", "ktoś w jeden dzień jedną decyzją postanowił obrzydzić jeden z najpiękniejszych sportów świata", "obrzydliwa sprawa i podwójne standardy", "smutna rzeczywistość" - czytamy w komentarzach pod wpisem Majchrzaka.