Lekarz wyjaśnia ws. powrotu Hurkacza. Ludziom otworzą się oczy. "Mamy wbite"

Hubert Hurkacz niedawno musiał przejść operację kolana, a teraz znów przedwcześnie zakończył mecz z powodu kontuzji. Kibice i eksperci z pewnością zastanawiają się, czy w takim razie Polak nie wrócił na kort zbyt szybko. Innego zdania jest jednak lekarz, który go operował. - Operacja to nie jest leczenie, a zaledwie etap całego złożonego procesu - wyjaśnia Bartłomiej Kacprzak w rozmowie z WP SportoweFakty.

Hubert Hurkacz przez kontuzję podczas Wimbledonu opuścił igrzyska olimpijskie w Paryżu. Po dokładnych badaniach wykryto uraz łąkotki, a tenisista przeszedł zabieg i po naprawdę krótkiej przerwie wrócił na kort. Pierwotnie usłyszeć można było głosy, że w 2024 roku już nie zagra, a jednak miał jedynie miesiąc i cztery dni przerwy. 

Zobacz wideo Natalia Kaczmarek ocenia igrzyska i Paryż. "Miasto nie jest moim ulubionym"

Polski tenisista zagrał już w Montrealu i w Cincinnati, ale podczas drugiego z tych turniejów znów doznał urazu. Podczas spotkania z Francesem Tiafoe skreczował po pierwszym secie. Ta kontuzja ma nie mieć związku z poprzednią, ale rozpoczęła się dyskusja, czy Hurkacz nie za szybko wrócił na kort. 

Operował Huberta Hurkacza. Teraz otworzył oczy kibicom

W rozmowie z WP SportoweFakty Dr n. med. Bartłomiej Kacprzak, który operował Huberta Hurkacza, wyjaśnił, że kibice w ogóle nie mają powodów do obaw o zdrowie tenisisty. Niedawno kontuzjowane kolano nie powinno doskwierać zawodnikowi, jeśli ten odpowiednio o nie zadba. 

- To podobnie jak ze szczotkowaniem zębów po wizycie u stomatologa. Jeśli dentysta je naprawi, nadal myje się je rano i wieczorem. To dlaczego kolano, bark czy kostka mają być brudne i śmierdzące? Nasze ciało się zużywa, jak wszystko. Jest zaprogramowane na 85 lat życia. Jeśli je eksploatujemy, podzespoły się zużywają. Przeglądy, regularny serwis i dbanie o siebie pozwalają całe życie przejechać bez napraw. Chyba że mamy stłuczkę, to musimy ciało "wyklepać", ale nadal trzeba o nie dbać - wyjaśnił doktor.

Dodatkowo lekarz jest przekonany, że powrót Hurkacza na kort wcale nie był za szybki. Takie przeświadczenie ma wynikać ze stereotypów o urazach i problemach ze zdrowiem. - Mamy wbite, że po operacji na efekty trzeba czekać, leżąc w łóżku, pijąc rosół i chodząc w ortezie lub gipsie. Tak jest łatwo - czekaj na cud! - wyjaśnia Kacprzak. 

- Praca i szacunek do człowieka od pierwszej minuty po wykonanym zabiegu sprawiają, że rozpoczyna się proces regeneracji tkanek i niwelowanie następstwa samej ingerencji chirurgicznej, co daje pełen komfort pacjentowi w kilka dni. Aczkolwiek trzeba poświęcić temu czas i rozumieć ewolucję gojenia. Operacja to nie jest leczenie, a zaledwie etap całego złożonego procesu - podsumowuje doktor. 

Drugi uraz Hurkacza ma nie być więc następstwem zbyt szybkiego powrotu na kort, a sportowcy powinni starać się, by jak najszybciej wrócić do sprawności i obciążeń. Z pewnością polski tenisista stara się teraz zregenerować łydkę, by w pełni sił pojawić się na nadchodzącym US Open

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.