• Link został skopiowany

Sceny po zwycięskim meczu Igi Świątek. Czegoś takiego dawno nie słyszeliśmy

Iga Świątek mogła zamknąć starcie z Warwarą Graczową w drugim secie, ale jednak musiała męczyć się na korcie w trzech partiach przez ponad dwie godziny. Łącznie Polka nie wykorzystała aż pięciu piłek meczowych, a po spotkaniu wprost przyznała, że taki sprawy przybrały taki obrót przez jej błędy. -. To moja wina, że tego nie zamknęłam - mówiła Świątek.
OLYMPICS-2024-TENNIS/
Fot. REUTERS/Claudia Greco

Iga Świątek (1. WTA) po brązowym medalu igrzysk olimpijskich wycofała się z turnieju w Toronto i do gry wróciła dopiero w Cincinnati na turniej WTA 1000. W pierwszym spotkaniu Polka trafiła na Warwarę Graczową (69. WTA) i oczywiście była niekwestionowaną faworytką spotkania. Potwierdziła to w pierwszym secie, a później zaczęły się niespodziewane problemy. 

Zobacz wideo Wesley Sneijder wybrał! Lewandowski czy van Nistelrooy?

Iga Świątek nie owija w bawełnę po meczu w Cincinnati. "Moja wina"

Świątek w pierwszym secie wygrała 6:0, a w drugim prowadziła już 5:2 i miała aż cztery piłki meczowe. Przegrała jednak partię, a rywalka zdołała wrócić do stanu 5:5. Przy 6:5 Polka znów miała piłkę meczową, ale zmarnowała ją, by przegrać gema, a następnie tie-breaka. Potrzebny był więc trzeci set. 

W nim Świątek nie pozostawiła już wątpliwości i wygrała 6:2, zamykając spotkanie w dwie godziny i 13 minut. Trzeciego, 40-minutowego seta można było jednak uniknąć, co liderka światowego rankingu przyznała tuż po zakończeniu gry. 

- Szczerze mówiąc, wiedziałam, że mam szansę wygrać ten mecz, ponieważ miałam pięć piłek meczowych. To moja wina, że tego nie zamknęłam - powiedziała w pomeczowym wywiadzie Świątek, która nie kryła lekkiego rozczarowania. 

Liderka światowego rankingu przyznała jednak, że nie miała zamiaru przejmować się końcówką drugiej partii i pozostawała skupiona. - To się zdarza. Nie chciałam mieć wyrzutów sumienia, patrzyłam w przyszłość i starałam się wyciągnąć wnioski. Chciałam grać dalej tak, jak w pierwszym secie - dodała. 

- Trudno jest przejść z wolniejszej do szybszej nawierzchni, dlatego jestem z siebie zadowolona. Będę wdrażać to, nad czym pracuje i nie skupiam się bardzo na wynikach - podsumowała Świątek, która musiała zamienić nawierzchnię ceglaną na szybsze, twarde korty. W kolejnym starciu w Cincinnati Polka podejmie Martę Kostiuk (21. WTA). Mecz zaplanowano na 17:00 w piątek 16 sierpnia. 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: