Po zrezygnowaniu z gry w Wimbledonie i igrzyskach olimpijskich w Paryżu Aryna Sabalenka (3. WTA) wróciła na kort w turnieju WTA 500 w Waszyngtonie. Białorusinka uporała się z kontuzją barku i w stolicy Stanów Zjednoczonych dotarła do półfinału, w którym zmierzyła się z Czeszką Marie Bouzkovą (43. WTA). Po dwóch setach i na początku trzeciego było 4:6, 6:3, 2:1 z perspektywy Białorusinki, która przełamała rywalkę na początku rozstrzygającej partii.
Wtedy jednak nad Waszyngtonem zebrały się czarne chmury i spotkanie zostało przerwane na trzy i pół godziny! Ta przerwa całkowicie wybiła Sabalenkę z rytmu i tym samym przegrała 4:6, 6:3, 3:6. Od stanu 3:2 w trzecim secie przegrała cztery gemy z rzędu.
Przy wyniku 3:4 w trzecim secie Sabalenka trafiła w siatkę i Bouzkova odskoczyła na dwa gemy. Wtedy rakieta wypadła Białorusince z ręki, wściekła cisnęła także piłką o kort i głośno komentowała wydarzenia na korcie, co ponownie pokazało, jak emocje potrafią ponosić trzecią tenisistkę rankingu WTA.
Po zmaganiach w Waszyngtonie Aryna Sabalenka zamierza wystąpić w turnieju WTA 1000 Toronto, który będzie rozgrywany w dniach 6-12 sierpnia. Po kanadyjskich zawodach przyjdzie pora na kolejny "tysięcznik", ale tym razem na amerykańskiej ziemi, bo w Cincinnati. Ten turniej będzie rozgrywany w dniach 13-19 sierpnia. Wtedy też do gry najpewniej wróci Iga Świątek (1. WTA).
W finale turnieju WTA 500 w Waszyngtonie Marie Bouzkova zmierzy się z Hiszpanką Paulo Badosą (62. WTA).