W kapitalnej formie znajduje się ostatnio Maja Chwalińska. 201. rakieta świata do Porto na turniej rangi ITF W75 przyjechała bezpośrednio po sukcesie w Montpellier, gdzie triumfowała w zmaganiach o takim samym prestiżu. Był to dla niej szósty tytuł w karierze, ale pierwszy tak wysokiej rangi.
Polka w Portugalii kontynuowała dobrą passę. Już w drugiej rundzie pokonała wyżej notowaną Antonię Ruzić (196. WTA), a w kolejnym meczu oddała raptem cztery gemy rozstawionej z dwójką Arianne Hartono (160. WTA). Bez straty seta dotarła do finału, w którym zmierzyła się z Tessah Andrianjafitrimo (599. WTA) z Francji.
Początek finałowego starcia rozpoczął się dobrze dla Chwalińskiej. Wywierała presję na serwis rywalki, co dało jej przełamanie i prowadzenie 4:1. Miała nawet okazję na podwójnego breaka, ale 25-letnia Francuzka wyszła z opresji, a potem sama odrobiła straty. Wydawało się, że momentum w decydującej fazie pierwszej partii będzie należało do niej, ale to Maja Chwalińska w ostatniej chwili, w dwunastym gemie, doprowadziła do pojedynczego break pointa, który jednocześnie był piłką setową. Polka wykazała się bezwzględną skutecznością.
Druga partia układała się podobnie - znów szybki break dla 22-latki z Dąbrowy Górniczej i wynik 4:1, ale tym razem jeszcze wcisnęła pedał gazu. Po niecałych dwóch godzinach Maja Chwalińska gry wygrała 7:5, 6:1, triumfując w drugiej imprezie rangi ITF W75 z rzędu! Przedłużyła także passę zwycięstw do 10 meczów.
Sukces w Porto pozwoli jej na spory skok w rankingu WTA. W poniedziałek będzie 167. zawodniczką świata, mocno zbliżając się do życiowego wyniku. Była to 149. lokata w październiku 2022 roku.