Po Wimbledonie ponownie przyszedł krótki czas kortów ziemnych, czego kwintesencją będą igrzyska olimpijskie w Paryżu. W tym tygodniu na tej nawierzchni rywalizacja trwa w aż trzech lokalizacjach wśród mężczyzn: ATP 250 w Gstaad oraz Bastad, a także "pięćsetka" w Hamburgu.
Skład jednego z czterech ćwierćfinałów w Gstaad był sensacyjny, albowiem Quentin Halys (192. ATP) zmierzył się z Gustavo Heide (178. ATP). Obaj przeszli kwalifikacje, a 22-letni Brazylijczyk w poprzednim meczu ograł rozstawionego z dwójką Ugo Humberta. (15. ATP).
Mimo to faworytem piątkowego starcia był starszy 27-letni Francuz, który od początku potwierdził swoją dominację. Wygrał pierwszego seta 6:1 w niecałe pół godziny. Druga partia była dwukrotnie dłuższa. Heide postawił się - prowadził 5:3 z przełamaniem, ale ostatecznie cztery gemy przegrał, co skutkowało ostatecznym zwycięstwem Quentina Halysa 6:1, 7:5.
Ozdobą tego spotkania był jeden z punktów, który Francuz wygrał w nieprawdopodobnych okolicznościach. Potknął się przy dobiegu do piłki. Stracił równowagę i upadł, ale zdołał przebić na drugą stronę, będąc w pozycji leżącej. Nie zrobił tego jednak w sposób bezpieczny, a zagrał wygrywające uderzenie. Heide zdołał dobiec do piłki, która lądowała w narożniku kortu, ale nie odegrał jej. Publika wiwatowała. Francuz podniósł rękę w geście triumfu, a jego rywal uśmiechał się, nie dowierzając. "Jedno z zagrań roku!" - zachwycał się znany tenisowy internauta Olly.
W półfinale imprezy ATP 250 w Gstaad Quentin Halys zmierzy się z lepszym z meczu Jan-Lennard Struff (37. ATP) - Tomas Martin Etcheverry (32. ATP).