Iga Świątek (1. WTA) po nieudanym Wimbledonie (porażka w trzeciej rundzie z Julią Putincewą) przygotowuje się do startu na igrzyskach olimpijskich. Będzie to dla niej jedna z najważniejszych, o ile nie najważniejsza impreza w długim sezonie, który zakończy się za kilka miesięcy. Jej plany właśnie mogły ulec zmianie.
Aby zagrać na igrzyskach, 23-latka musiała wystąpić w spotkaniach reprezentacyjnych. W kwietniu walnie przyczyniła się do zwycięstwa nad Szwajcarią (4-0) w Billie Jean King Cup. Świątek mogłaby wystąpić także w turnieju finałowym tych rozgrywek, który pierwotnie miał się odbyć w dniach 13-20 listopada na Estadio de la Cartuja w Sewilli. Jednak nastąpiła nieoczekiwana zmiana planów.
W środę organizatorzy poinformowali o zmianie lokalizacji. "Finały Billie Jean King Cup zostają przeniesione z Sewilli do pobliskiej Malagi i odbędą się tam, gdzie finały Pucharu Davisa (19-24 listopada - red.)" - ogłoszono.
Sewillę i Malagę dzieli ok. 200 km, zatem nie jest to tak mała odległość. Rodzi to wielki problem dla kibiców, którzy z wyprzedzeniem zarezerwowali zakwaterowanie oraz transport. Wielu z nich sfrustrowała ta decyzja, czemu dali wyraz w mediach społecznościowych: "Mieliśmy loty i hotel w Sewilli, co teraz? Czy zamierzacie zwrócić te wszystkie pieniądze? To żart, wstydźcie się", "Znowu tak mało myślą o fanach", "Brzmi jak katastrofa, która ma się wydarzyć".
Kibice posiadający bilety dostali od organizatorów zapewnienie, że zostanie dla nich zorganizowany transport na mecze. Lecz i to ich nie przekonało. "Wstrząsające! Zapłaciłem za loty i hotel. Czy oddacie mi pieniądze za loty, ponieważ nie podlegają one zwrotowi? Brak szczegółów transportu. Dlaczego, do licha, miałbym płacić za wyjazd do Sewilli i spędzenie wielu godzin w Maladze?" - czytamy.
Zmiana lokalizacji nie powinna być aż takim problemem dla zawodniczek. W ich wypadku o wiele bardziej kłopotliwe może okazać się zmęczenie sezonem, który zakończy się turniejem WTA Finals w Rijadzie (2-9 listopada). Dla wielu tenisistek start w finałach BJK Cup to może być już za dużo. O tym najlepiej świadczy przykład Igi Świątek, która w dwóch poprzednich latach rezygnowała z występów w turniejach finałowych BJK Cup, tłumacząc to m.in. dużym zmęczeniem.