Zrobili to! Zieliński i Hsieh wygrywają Wimbledon! Polak przechodzi do historii!

- Ręce same składają się do oklasków! To jest koncert - stwierdził w trakcie pierwszego seta komentator Polsatu Sport Tomasz Tomaszewski po jednym z zagrań Jana Zielińskiego w finale mikstu Wimbledonu. Polak w parze z Tajwanką Su-Wei Hsieh w styczniu w pierwszym wspólnym starcie wygrali Australian Open, a w niedzielę cieszyli się ze zwycięstwa na londyńskiej trawie. W finale Wimbledonu pokonali parę z Meksyku.

12:1 - tak wyglądał meczowy bilans tajwańsko-polskiego duetu Su-Wei Hsieh i Jan Zieliński, którzy w niedzielę na korcie centralnym Wimbledonu walczyli o drugi w tym roku tytuł wielkoszlemowy. Siły w mikście, który rozgrywany jest tylko przy okazji turniejów wielkoszlemowych (i igrzysk olimpijskich), połączyli dopiero w tym roku, ale stworzyli niesamowitą parę. Triumfowali w styczniu w swoim pierwszym turnieju Australian Open, zgłaszając się do turnieju w ostatniej chwili. Jedyną porażkę zanotowali w półfinale Roland Garros.

Zobacz wideo Anglicy drwią z Niemców. Zakazana piosenka niesie się po Berlinie

W Londynie Hsieh i Zieliński rozstawieni byli z numerem siódmym. W finale czekało ich starcie z parą Giuliana Olmos/Santiago Gonzalez - to 31-latka i 41-latek z Meksyku. To dla nich dopiero drugi wspólny turniej. Pierwszym był Wimbledon w 2021 roku! Wówczas odpadli już w pierwszej rundzie. Dla Santiago Gonzaleza był to czwarty finał turnieju wielkoszlemowy - trzy wcześniejsze przegrał, w tym Roland Garros 2017 roku w parze z Polką Klaudią Jans-Ignacik! Przez pewien czas w deblu łączył siły z Mariuszem Fyrstenbergiem. 

Koncert Jana Zielińskiego. Najlepszy na korcie

Santiago Gonzalez rozpoczął ten mecz serwisem, ale od razu został przełamany! Break na mężczyźnie w mikście to wyjątkowy skalp. Tajwańsko-polski duet uzyskał je po kapitalnym lobie po krosie Jana Zielińskiego. Giuliana Olmos również miała problem, aby utrzymać swoje podanie, ale udało jej się to grze na przewagi. Su-Wei Hsieh i Jan Zieliński mieli dużą optyczną przewagę. Polak był najlepszym tenisistą na korcie. Świetnie czytał grę, przecinając akcję przy siatce. Kąsał także winnerami z returnu. - Ręce same składają się do oklasków - mówi po jednym z jego zagrań Tomasz Tomaszewski, komentator Polsatu Sport.

Przy 3:5 znów problemy z utrzymanie serwisu miał Gonzalez. Tajwanka i Polak doszli do dwóch pierwszych piłek setowych, ale otwierającą partię zamknęli dopiero chwilę później. Na 6:4 podaniem osiągnął to Zieliński.

Sytuacja z początku meczu mogła powtórzyć się na start drugiego seta. Ponownie Santiago Gonzalez był w dużych opałach przy serwisie. Przegrywali 0:40, ale 41-latek zdołał się wybronić. Jednak przełamanie tajwańsko-polskiej parze udało się uzyskać chwilę później przy podaniu Giuliany Olmos. 

Przy wyniku 1:3 Gonzalez ponownie musiał wychodzić ze stanu 0:40 i po raz drugi z rzędu dokonał tej sztuki, wciąż przedłużając szanse meksykańskiej pary na zwycięstwo. Jedynie na chwilę, albowiem następnie serwisu nie utrzymała Olmos. 

Po 76 minutach gry Su-Wei Hsieh i Jan Zieliński zwyciężyli 6:4, 6:2 i zostali mistrzami Wimbledonu! To ich drugi tytuł wielkoszlemowy - i drugi zdobyty w tym roku. Niezwykły sukces polskiego tenisisty! - Ten mecz przejdzie do historii polskiego sportu. Do historii tenisa - podsumował Tomasz Tomaszewski. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.