Nagła zmiana w męskim tenisie. Dziadersi triumfują. "Obrzydliwa praktyka"

Dominik Senkowski
Do męskiego tenisa wraca zasada, zgodnie z którą dzieci do podawania piłek będą nosić ręczniki za zawodnikami. Przepis zniknął w trakcie pandemii, ale po Wimbledonie znów ma obowiązywać. "Obrzydliwa praktyka", "Jak rzymscy niewolnicy" - krytykują działaczy ATP największe tuzy dziennikarstwa tenisowego.

Tenisiści na turniejach ATP znów będą mogli poprosić osoby do podawania piłek o zabranie ich ręczników ze sobą. W czasie pandemii na wszystkich imprezach pojawiły się specjalne pudełka na ręczniki, które zawodnicy nosili sami.

Zobacz wideo Iga Świątek: Tata na siłę zabierał nas na treningi [Fragment rozmowy z 2018 roku]

Decyzję podjęła ATP. "Zarząd zatwierdził zmianę zasad, aby umożliwić tenisistom zgłaszanie próśb o otrzymywanie ręczników między akcjami, tak jak to miało miejsce przed pandemią. Wszystkie turnieje ATP muszą uwzględniać to postanowienie. Zmiana zacznie obowiązywać po Wimbledonie" - przekazał ustalenia na Twitterze dziennikarz Jon Wertheim z magazynu "Sports Illustrated".

Pandemia wszystko zmieniła

W marcu 2020, w czasie pandemii, wprowadzono przepisy zakazujące dzieciom podającym piłki podawania tenisistom mokrych ręczników, aby zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się zarazków. Wcześniej obowiązek ten przez lata spoczywał na tzw. "ball kids". Ich widok biegających po korcie z ręcznikiem był codziennością.

Wielki tenis wprowadzał kolejne zasady ograniczające ryzyko związane z Covidem. I tak zawodnicy musieli odtąd sami przynosić sobie ręczniki między gemami lub gdy zmieniali strony kortu. Zasada ta ma zostać zmieniona od poniedziałku, gdy rusza pierwszy tydzień po kończącym się za moment Wimbledonie.

Skąd pomysł, by wrócić do poprzednich reguł? Działacze chcą skrócić czas między punktami czy gemami. Wcześniejsze próby ograniczenia czasu wykorzystywanego między akcjami napotkały na krytyczną reakcję tenisistów. Ostatnio Carlos Alcaraz sprzeciwiał się zmianom, jakie zaproponowano na turnieju Queens Club rozgrywanym przed Wimbledonem. Wówczas to organizatorzy postanowili, że odliczanie 25 sekund między kolejnym serwisem będzie zaczynać się zaraz po zakończeniu punktu, a nie w momencie ogłoszenia wyniku przez sędziego. 25 sekund zawodnicy mają na przygotowanie się do kolejnej akcji.

Działacze zmieniają zasady w ostatniej chwili, bo już za moment wracają rozrywki ATP. Za Wimbledon, jak i inne imprezy wielkoszlemowe, odpowiada ITF - Międzynarodowa Federacja Tenisowa. Od poniedziałku ruszają zawody ATP w Hamburgu, Newport, Gstaad oraz Bastad.

W tym ostatnim turnieju rozgrywanym na mączce do rywalizacji ma wrócić Rafael Nadal, który nie był widziany na korcie od porażki w pierwszej rundzie Roland Garros z Alexandrem Zverevem. Hiszpan przygotowuje się do startu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu (od 27 lipca).

Nie zawsze było elegancko

Trudno powiedzieć, jak tenisiści podejdą do zasad przywróconych w rozgrywkach ATP. Zdarzały się mało eleganckie historie z udziałem zawodników i dzieci do podawania piłek. Podczas finału w Miami w 2015 roku widzowie mogli śledzić, jak Novak Djoković krzyczał - na siebie? - w tym samym momencie, gdy przerażony chłopiec do podawania piłek przybył do niego z ręcznikiem.

Trzy lata później na turnieju w Shenzhen Hiszpan Fernando Verdasco wydzierał się na chłopca, gdy uznał, że ręcznik został mu podany zbyt późno. Rok później na US Open Danił Miedwiediew został wybuczany przez kibiców, gdy wyrwał osobie do podawania piłek ręcznik z rąk. Już wtedy domagano się zniesienia tej zasady, do czego doszło w ramach wprowadzania przepisów bezpieczeństwa w trakcie pandemii.

 

Środowisko tenisowe krytycznie podchodzi do zmian, jakie mają obowiązywać od poniedziałku. "To była obrzydliwa praktyka jeszcze przed pandemią i nadal jest obrzydliwa" - napisał amerykański dziennikarz Ben Rothenberg. Matt Zemek z podcastu Tennis Accent dodał: "Tenis mógł wyeliminować na zawsze konieczność trzymania przez innych ludzi obcych mokrych ręczników, ale nie - ważniejsze jest pilnowanie czasu. Co za błędna hierarchia priorytetów".

WTA pójdzie drogą ATP?

Jon Wertheim, który podał informację o powrocie do starych zasad z ręcznikami, siedem lat temu na łamach "Sports Illustrated" porównywał dzieci do podawania piłek do "rzymskich niewolników w łaźniach, zmuszanych do podawania zawodnikom spoconych ręczników i służalczego wręczania ich im".

Dodawał: "Będziemy wspominać chłopców podających piłki, którzy obsługiwali sportowców-milionerów brudnymi ręcznikami tak, jak z żalem wspominamy pracę dzieci w fabrykach, zakładach włókienniczych i kopalniach w czasach rewolucji przemysłowej".

Na ten moment nie wiadomo, czy działacze żeńskiej WTA pójdą śladem swoich kolegów z męskich rozgrywek, ale nie można tego wykluczyć. Organizacja Kobiecego Tenisa nie raz już wzorowała się na propozycjach wprowadzanych wcześniej przez ATP.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.