Od samego początku jest to turniej ogromnych niespodzianek. Już w pierwszej rundzie z rywalizacją pożegnała się obrończyni tytułu Marketa Vondrousova, która poległa z 83. rakietą świata Jessicą Bouzas Maneiro. Na kolejnym etapie zmagania zakończyła Jessica Pegula, a w III rundzie z turnieju wyrzucona została Iga Świątek. Ogromną sensację sprawiła w niedzielę również Emma Navarro, która pokonała Coco Gauff 6:4, 6:3.
Gdyby tego było mało, to w półfinale Barbora Krejcikova zwyciężyła z czwartą rakietą świata i byłą mistrzynią Wimbledonu Jeleną Rybakiną 3:6, 6:3, 6:4. - To niewiarygodne, co się dziś wydarzyło. Jestem bardzo dumna z gry i walki, jaką podjęłam. Nie wiem, jak to zrobiłam. Nigdy nie sądziłam, że awansuje do finału Wimbledonu w singlu - przekazała Czeszka po zakończeniu spotkania.
Taki wynik sprawił, że zaliczyła ona gigantyczny awans o aż 18 pozycji w rankingu WTA. Już teraz zajmuje 14. lokatę z dorobkiem 2873 pkt, a to przecież jeszcze nie koniec. Jeśli uda jej się zwyciężyć w sobotę finał z Jasmine Paolini, to zainkasuje kolejne 700 pkt i przeskoczy dziesiątą rakietę świata Jelenę Ostapenko. Co zatem z Rybakiną? Dzięki temu, że w ubiegłym roku doszła "tylko" do ćwierćfinału, nie straciła punktów i ma ich aktualnie 6376.
Ma jednak powody do niepokoju. Jeśli Paolini wywalczy tytuł, to zbliży się do niej na 158 pkt. Włoszka przeskoczyła już m.in. piątą w rankingu Jessicę Pegulę, ale z pewnością nie zamierza na tym poprzestać. Liderką zestawienia jest niezmiennie Iga Świątek, która ma 3110 pkt przewagi nad drugą Coco Gauff.
Nie można nie wspomnieć również o Lulu Sun. Australijka zajmowała przed turniejem 123. miejsce w rankingu, ale po sensacyjnych wygranych z Qinwen Zheng oraz Emmą Raducanu, a ponadto promocji do ćwierćfinału zanotowała awans o aż 70 lokat. Tym samym zajmuje obecnie 53. pozycję z dorobkiem 1081 pkt. Wyprzedziła zatem Magdalenę Fręch, która okupuje 56. miejsce, mając 1049 pkt.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!