Czy Hubert Hurkacz będzie w stanie wystąpić w igrzyskach? To pytanie od czwartku zadają sobie wszystkie osoby interesujące się polskim tenisem. 27-letni zawodnik z Wrocławia nigdy wcześniej nie miał poważniejszego urazu, a teraz pechowo nabawił się kontuzji na trzy tygodnie przed zmaganiami olimpijskimi w Paryżu, w których planuje wystąpić we wszystkich trzech konkurencjach. Na razie wciąż oficjalnie nie podano, na czym dokładnie polega kontuzja siódmego gracza rankingu ATP. Ale przekazano, kiedy można spodziewać się kolejnych wieści w tej sprawie.
Do feralnego zdarzenia doszło podczas meczu drugiej rundy Wimbledonu z Francuzem Arthurem Filsem. Hurkacz w tie-breaku czwartego seta, przy wyniku 7-7, rzucił się szczupakiem do trudnej piłki. Gdy się podnosił, to złapał się za kolano z grymasem bólu na twarzy i od razu usiadł. Najpierw udzielono mu pomocy jeszcze na korcie, a następnie kontynuowano ją poza nim. Polak wrócił do rywalizacji z zabandażowaną nogą, ale po dwóch kolejnych akcjach skreczował. Zaraz potem udał się do szpitala w Londynie na badania.
W nocy z czwartku na piątek Hurkacz potwierdził wpisem w mediach społecznościowych, że ma za sobą pierwsze badania i przyznał, że będzie teraz potrzebował trochę czasu na powrót do zdrowia i przejdzie kolejne badania w Polsce. Ani wtedy, ani w kolejnych dniach nie podawał szczegółów dotyczących urazu, a kibice i dziennikarze spekulowali, czy to oznacza, że sprawa jest bardzo poważna, czy wręcz przeciwnie.
Nic w tej sprawie nie zdradził także Jan Zieliński, który przyjaźni się z Hurkaczem, a którego występ w igrzyskach zależy od udziału w nich tego drugiego. W rozmowie z dziennikarzami pracującymi podczas Wimbledonu deblista przyznał, że nie wie, na czym dokładnie polega uraz Hurkacza, ale jednocześnie potwierdził, że wie więcej o sprawie niż opinia publiczna.
- Na pewno Hubert i jego sztab już wiedzą, co tam dokładnie się dzieje. Ja też coś tam wiem, ale nie będę nic zdradzał. Hubert mówił mi to prywatnie. Do niego należy decyzja, ile przekazuje na ten temat mediom. To na pewno wyjdzie od niego. My czekamy na informację i na decyzję, jaką podejmie - podkreślił wtedy Zieliński.
We wtorek portal sportowy24.pl, powołując się na Wojciecha Fibaka, podał, że Hurkacz przeszedł zabieg, a media - przekazując to dalej - wspominały o operacji. Były tenisista w rozmowie ze Sport.pl zaprzeczył później takiej wersji. Przyznał jedynie, że pomagał w skontaktowaniu Hurkacza z czołowymi ortopedami.
- Przepraszam, ale nic więcej nie mogę zdradzić na temat tej sprawy. Powtarzam to samo wszystkim dziennikarzom - mówi Sport.pl Fibak.
Wieczorem zaś krótką wiadomość przekazał zespół Hurkacza. Nie ma tam ani słowa o zabiegu, a jedynie o walce o powrót do zdrowia.
- Hubert intensywnie koncentruje się na swojej rehabilitacji i kondycji. On i jego zespół poświęcają na ten proces nawet do 12 godzin dziennie. Kolejne informacje przekażemy za siedem dni - zaznaczono.
Hurkacz planuje w Paryżu start w singlu, deblu i mikście. W grze podwójnej ma partnerować Zielińskiemu, a w grze mieszanej Idze Świątek. Jeśli wystąpi w deblu, to wtedy w mikście u boku Świątek będzie mógł go zastąpić Zieliński. Bez tego ten ostatni w ogóle nie zagra w igrzyskach. Nieoficjalnie można usłyszeć w środowisku tenisowym, że wrocławianin prawdopodobnie zdecydował się na wariant pośredni w leczeniu, by zwiększyć szanse na udział w igrzyskach. Na razie nie wiemy, czy tak rzeczywiście było i czy przyniesie to wymarzony efekt. Pytanie też, czy więcej konkretnych informacji o jego szansach na występ w turnieju olimpijskim dostaniemy za zapowiadane siedem dni.